Widzów w Mrągowie nie przestraszył nawet ulewny deszcz


Zespół Tańca Ludowego "Perła" z Niemenczyna na Festiwalu Kultury Kresowej w Mrągowie, fot. Jerzy Karpowicz
Co roku, już od 22 lat, Mrągowo zadziwia czymś nowym, co zostawia ślad w umysłach i sercach rodaków, którzy tu się spotykają, jak rodzina. Tutaj na nich czekają z otwartym sercem. W tym roku nie zabrakło niespodzianek.







Nowość pierwsza: honorowy patronat nad XXII Festiwalem Kultury Kresowej w Mrągowie objął prezydent RP Andrzej Duda, dając wyraz uznania dla Kresowiaków mieszkających na wschodnich byłych kresach, co nadało festiwalowi wysoką rangę. Jak zaznaczyła podstawowy organizator kresówki burmistrz Mrągowa Otolia Siemieniec, dotychczas patronat nad festiwalem miały małżonki prezydentów.

Nowość druga: słowo Kresowiak na stale weszło do historii tego urokliwego miasta również  poprzez uroczyste nadanie rondu, przez które się wjeżdża do miasta (przy ulicy Marszałka Piłsudskiego) nazwy "Ronda Kresowiaków". Jest to kolejny wyraz uznania Rady Miejskiej i osobiście Pani Burmistrz względem Kresowian, którzy tu się zbierają co roku i oddają swe serce i miłość temu miastu, co to ich przytuliło na lata.       

Nowość trzecia: specjalnie na tę edycję kresówki został wydany tomik poezji pod redakcją poetki mrągowskiej Hanny Szymborskiej. Edycja ta została bardzo przychylnie przyjęta nie tylko przez poetów, ale też tych, którzy lubią się wzruszać nad strofami poetyckimi. Znalazły się tu m.in. wiersze Apolonii Skakowskiej oraz poetów młodego pokolenia: Daniela Krajczyńskiego z Trok i Daniela Rogoży z Ejszyszek. 

Nowość czwarta: po raz pierwszy była tu eksponowana unikalna wystawa pt. "Miejsca Pamięci Narodowej", autorstwa naszego fotografa Jerzego Karpowicza, która cieszyła się dużym zainteresowaniem zwiedzających Centrum Kultury i Turystyki, gdzie była prezentowana.

Nowość kolejna, co prawda niezbyt przyjemna: w godzinach galowego koncertu w amfiteatrze nad jeziorem Czos jeszcze nigdy tak nie padało, jak tym razem. Ulewnie i prawie przez cały koncert. Nawet parasole niezbyt pomagały, bo przecież nie wystawi się je wysoko nad głową, gdyż kolejnemu widzowi zasłoni się widowisko.

Nowością też są warsztaty plenerowe plastyków - malarzy oraz dziennikarzy z grona Kresowiaków. Pokłosiem ich pracy były wystawa malarstwa oraz wydanie gazetki "Kres(k)ówka". Z Wileńszczyzny w tym projekcie pt. Inter Art Prolog wzięli udział plastycy Renata Utowka oraz Władysław Ławrynowicz, a także młody dziennikarz i poeta Daniel Krajczyński z Trok, który wywarł na wszystkich bardzo dobre wrażenie poprzez swoją skromność i głębię myśli poetyckiej. Poeci kresowi mają swoją gwiezdną godzinę podczas czytania wierszy na spotkaniu literackim, przy pomniku św. Jana Pawła II oraz w kościele św. Wojciecha. To już bardzo sympatyczna tradycja.      

Tych nowości można wymieniać wiele, co świadczy o tym, że organizatorzy Festiwalu w osobach pani Burmistrz Otolii Siemienic, Prezes Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej w Mrągowie Anieli Dobielskiej oraz dyrektora CKiT Lecha Gołębickiego i pracowników Centrum (w osobach przede wszystkim Agnieszki Kozioł i Barbary Morawskiej) wszystko robią, aby urozmaicić trzydniowy pobyt w ich mieście.

Tradycyjna wieczornica w auli Centrum odbywa się stale już w pierwszy wieczór pobytu - w piątek. Tym razem było coś naprawdę unikalnego. Teatr Ludowy Ubioru Historycznego "Połocki Związek" z Połocka wystawił spektakl "Grażyna", w którym znalazły się motywy pogranicza Litwy, Polski i Białorusi ujęte w balecie współczesnym, mimo że przedstawiają dzieje średniowiecza. Członkowie tego teatru należą do bractwa rycerskiego i pasjonują się historią średniowiecza. Może też dlatego tak autentycznie wyglądały sceny walki rycerzy Litwinów z Krzyżakami. Ponoć podczas spektaklu artyści proszą widzów nie siadać zbyt blisko sceny, gdyż w prezentowanych turniejach rycerskich iskry lecą, że hej.

Koncert galowy przyniósł wiele emocji, jak zresztą co roku - jest to najbardziej wymowne spotkanie Kresowiaków, do którego artyści Litwy, Białorusi, Ukrainy, Łotwy i innych miejscowości, gdzie są Polacy szykują się przez cały rok i więcej. Tym razem poświęcony Kobiecie. Na scenie w amfiteatrze oczekiwały widzów trzy wspaniałe rewelacje: występ zespołu pieśni, muzyki i tańca z Białorusi (Grodna) "Biełyje Rosy", zespołu tańca ludowego "Perła" z Niemenczyna oraz występ solisty z Mińska Piotra Jelfimowa, reprezentującego styl wykonania legendarnego piosenkarza polskiego Czesława Niemena, Kresowiaka rodem (z białoruskich Wasiliszek) a rozsławionego na całym świecie. Wspaniale to współgrało, gdy się wspomni, że właśnie Czesław Niemen był gościem I Festiwalu Kultury Kresowej, podczas którego wykonał też swoją sztandarową pieśń "Dziwny jest ten świat". Ta sama pieśń w wykonaniu Piotra Jelfimowa bardzo przypomina wykonanie legendarnego Kresowiaka. Piotr w świecie muzyki jest osobowością znaną, zdobywcą Grand Prix Międzynarodowego Festiwalu "Słowiański Bazar", laureatem wielu konkursów i festiwali, także finalistą Międzynarodowego Festiwalu w Los Angeles 2010.

"Biełyje Rosy" z Grodna  nie reklamuje się, że jest zespołem polskim, choć wiadomo, że niemało jego uczestników ma korzenie polskie – przecież to Grodno. Został zaproszony za wspaniale wykonawstwo, profesjonalizm, mimo że jest zespołem amatorskim. Taniec cygański zauroczył wszystkich również pięknymi, autentycznymi strojami. Grupa posiada czterysta pięćdziesiąt kostiumów tkanych i haftowanych przez białoruskich mistrzów. Orkiestra tego zespołu też stanowi rewelację, oprócz szeroko znanych instrumentów muzycznych jak bajan, skrzypce, altówka, są tu  kobzy, dudy, okaryna, cymbały. Zespół istnieje od roku 1987 i  wystawił ponad tysiąc widowisk na europejskich scenach, niejednokrotnie zwyciężając prestiżowe festiwale.

Krótszym życiorysem i jak na razie mniejszymi zwycięstwami może się poszczycić nasz zespół tańca ludowego "Perła" - istnieje zaledwie 12 lat i miał już ponad 120 występów w Polsce, Białorusi, Chorwacji, Bułgarii, Macedonii, Czechach i oczywiście na Litwie. Wszędzie towarzyszy mu zachwyt i podziw widzów. Jest naprawdę wspaniały, a Grand Prix w krajowym projekcie telewizyjnym w tym roku, w którym brały udział najlepsze zespoły Litwy, świadczy wiele. Przed młodziutką "Perłą" jest wspaniała perspektywa. Na scenie w Mrągowie, jako jeden z najlepszych zespołów wystąpił dwukrotnie – z cudownym tańcem do muzyki "Hej, sokoły" oraz z kujawiakiem i oberkiem.         
        
Koncert galowy to zaiste wielkie wydarzenie. Dla widzów, dla mrągowian i dla zespołów. Bardzo starannie się do niego artyści szykują, przyjeżdżają z pokaźnym repertuarem – do wyboru. Wiedzą już od dawna, że wyboru dokonuje telewizja, tym razem znowu TV2 . To cieszy. Ale reżyserzy wybierają niewiele utworów i tylko te, które są według nich najciekawsze. Tym razem szczęśliwcami byli ci, którzy mogli na koncercie galowym wystąpić dwa razy, większość zaś miała popisy pojedyncze. Zespoły jednak mają możliwość pokazania swego dorobku również przed mrągowianami i gośćmi miasta w innym, małym amfiteatrze, który zbiera wiele widzów na Placu Unii Europejskiej. Tak też było z naszą "Kapelą Świętojańską", która nad Czosem wystąpiła tylko z dwoma wspaniałymi pieśniami, ale potem, na placu - oj, dała czadu. Ludzie długo nie chcieli jej wypuścić ze sceny, a artyści, jakby wór z pieśniami rozpruł, wciąż nowe i nowe melodie wykonywali. Podobnie było z naszym zespołem "Jawor" i kapelą "Suderwianie" – w małym amfiteatrze mogli pokazać niemal cały swój wspaniały repertuar. Bardzo nastrojowo wystąpił nasz zespół tańca ludowego "Jutrzenka" z Niemenczyna, który prezentuje inny styl wykonawstwa - subtelność w nim dominuje.

"Podolskie barwy" z Baru na Ukrainie zmieniają "Wołyńskie Zabawy" z Łucka, Kapelę Grodzieńską z Lidy zmienia "Kukułeczka" z Daugavpilsu. Jak w kalejdoskopie. Oto zespół folklorystyczny szczególnie oczekiwany - "Matczyne Piosenki" z Taniewicz na Białorusi. Po raz pierwszy przyjechał tu przed ponad lat piętnastu i był rewelacją. Tą samą rewelację stanowi dziś - panie śpiewające w nim to zwykłe wiejskie kobiety, częstokroć śpiewa w zespole matka, córka, wnuczka. Zbiera ludowe pieśni swych praojców kierownik zespołu Teresa Adamowicz, która od lat nanizuje jak perełki na łańcuszku polskie i białoruskie piosenki w rejonie grodzieńskim i szczuczyńskim i opracowuje je dla swego zespołu.

Nie można  pominąć zespołu bandurzystek, który tworzą dwie pary bliźniaczek - pięknych młodych dziewcząt w niewymownie pięknych strojach. Śpiewały wszędzie - w kościele, przy pomniku św. Jana Pawła II, na obu scenach. Pięknie śpiewały zarówno pieśni ludowe, jak też religijne.

Na takie występy deszcz był bezsilny – ludzie nie opuszczali swych mokrych, zimnych, nieprzytulnych miejsc, szli tańczyć koło sceny, dla rozgrzewki i gdy dusza tego wymagała.

Piękna prowadząca, przesympatyczna redaktor programów TVP Anna Popek już okryła się chustą, którą z kufra babci przywozi od lat Ciotka Franukowa (Anna Adamowicz), żarty razem z tegorocznym prowadzącym Wiktorem Szałkiewiczem z Grodna… No i rozmowy – wspomnienia z gośćmi. Taki to mały zgrzyt - zanim mokrą aparaturę należało do każdego numeru dołączyć, prowadzący musieli swoimi rozmowami zapełnić lukę. Nieraz to trwało dość długo. Aż za długo.

Wielu dostojnych gości i sponsorów było na kresówce. Z ogromnym zainteresowaniem na wystawie fotograficznej słuchał opowiadań o dziejach Ziemi Wileńskiej podczas wojen i zrywów patriotycznych poseł na Sejm RP Andrzej Maciejewski z małżonką. Jak się okazało, rodzice pana posła są rodowitymi wilniukami z Nowej Wilejki i dzieje tej ziemi interesują go szczególnie. Pani senator Małgorzata Kotyczko wręczając nagrodę nie ukrywała, że zauroczona jest występem kresowiaków, niemal stały bywalec kresówki w poprzednich latach wicemarszałek województwa dolnośląskiego Tadeusz Samborski dziękował kresowiakom za trwanie w polskości oraz wręczył  nagrody najbardziej zasłużonym dla sprawy festiwalu. W tym gronie znalazła się też Apolonia Skakowska, prezes-dyrektor Centrum Kultury Polskiej na Litwie im. Stanisława Moniuszki, która przez wszystkie lata istnienia jest jego współorganizatorem ze strony Litwy.             
Jak przez wszystkie poprzednie lata sponsorem nagród jest Krystyna Romer-Patyro, prezes Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej w Lublinie. Sponsorem od lat jest również Tadeusz Rutkowski z Warszawy oraz inni przedsiębiorcy z różnych regionów Polski. Wszystkim im pani burmistrz oraz przedstawiciele zespołów składają podziękowanie. Bez takich otwartych serc ludzkich nie byłoby tak pięknie przeprowadzonego festiwalu.  

Krystyna Adamowicz/ "Tygodnik Wileńszczyzny"

Materiał nadesłany. Publikacja bez skrótów i redakcji