W Tuskulanum stanie pomnik w hołdzie Polakom?
Walenty Wojniłło, 23 marca 2017, 14:19
Prezentacja książki w wileńskim Tuskulanum, fot. Wilnoteka.lt
"Będziemy zabiegać, by w Tuskulanum zostali upamiętnieni żołnierze wileńskiej AK i polskiego podziemia antysowieckiego na Wileńszczyźnie" - zapowiedział prezes polskiego Instytutu Pamięci Narodowej (IPN) dr Jarosław Szarek, który przybył do stolicy Litwy, by razem z litewskimi kolegami zaprezentować I tom zbioru dokumentów z serii "Polska i Litwa w XX wieku. Dokumenty z archiwów służb specjalnych". Delegacja IPN-u złożyła też kwiaty w Kaplicy-Kolumbarium i zwiedziła Muzeum Parku Tuskulańskiego, który jest jednym wielkim miejscem pamięci ofiar reżimu komunistycznego. Goście z Polski spotkali się także z przedstawicielami polskich organizacji na Litwie oraz uczcili pamięć Marszałka Piłsudskiego na Rossie i w Zułowie. Dziś książka przygotowana wspólnie przez historyków Polski i Litwy zostanie zaprezentowana także w Kownie, w Bibliotece-Muzeum im. Prezydenta Valdasa Adamkusa Uniwersytetu Witolda Wielkiego.
Zawiera jednak dwa elementy szczególnie cenne dla miłośników i nauczycieli historii, którzy być może nie mają zacięcia do analizowania źródeł: wstęp, który "w pigułce" opisuje historię polskiego i litewskiego ruchu oporu na Litwie w końcowym okresie wojny, oraz kończący książkę aneks, przedstawiający 10 dokumentów opracowanych przez Polaków i Litwinów, swoisty kontrapunkt wobec działań i postawy Sowietów. Uwzględniając szczątkowy stan wiedzy o tym, co się wówczas działo "u sąsiada", książka ta z jednej strony może być bardziej odkrywcza dla Litwinów, którzy nie mieli jak dotąd zbyt wiele okazji poznać prawdę o AK na Wileńszczyźnie i o walce Sowietów z polskim podziemiem na tym terenie, z drugiej zaś - dla Polaków, gdyż w Polsce podobną "białą plamą" pozostają dzieje litewskiego ruchu oporu, Armii Wolności Litwy i działań tegoż sowieckiego aparatu represji wobec nich.
Tak więc dopiero po ćwierćwieczu wolności polscy i litewscy historycy postanowili mocniej przypomnieć społeczeństwom obu krajów ten, rzec można, epilog wspólnej historii, gdy po dwudziestoleciu międzywojennym, naznaczonym sztucznie nakręcaną wzajemną nienawiścią, Polaków i Litwinów znów, jak w czasach carskiego zaboru, połączył wspólny wróg i walka z nowym zaborem. Publikacja przypomina jeden z ostatnich fragmentów dziejów, bodajże jedyny w XX w., który nas bardziej łączy niż dzieli (zakładając oczywiście, że wyzwolenie z lat 1988-91 jest raczej początkiem współczesności, chociaż też odchodzi już do historii...).
Dlaczego dopiero teraz? Może również tu dobroczynny wpływ miał wzrost zagrożenia ze Wschodu? Wszak z Ukraińcami Polacy podobny projekt naukowy realizują już końca lat 90., ukazało się 10 podobnie opasłych tomów. Partnerem IPN jest jego litewski odpowiednik - Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu Mieszkańców Litwy na czele z panią dyrektor Teresė B. Burauskaitė - oraz Litewskie Archiwum Akt Specjalnych (Lietuvos gyventojų genocido ir rezistencijos tyrimo centras oraz Lietuvos ypatingasis archyvas).
Prezes IPN dr Jarosław Szarek zapewnił, że zaległości na litewskim odcinku będą szybko nadrabiane - już planowany jest II tom poświęcony kontaktom powojennego litewskiego podziemia z polskim i z Zachodem poprzez Polskę. Kilka lat funkcjonowania bez przejść granicznych - i szybko się zapomina, że po zablokowaniu przez Moskwę Bałtyku oraz przejęciu Kaliningradu stukilometrowa granica z Polską na prawie pół wieku stała się dla Litwy oknem na świat...
Zaległości do nadrobienia są nie tylko w zakresie wydawniczo-edukacyjnym - na Wileńszczyźnie wciąż wiele grobów polskich bohaterów pozostaje bezimiennych, zaznaczonych skromnym krzyżem lub nawet wymaga odnalezienia. Szczególnej troski pod tym względem wymaga ziemia ejszysko-solecznicka, pogranicze obszarów wileńskich brygad i nowogródzkich batalionów AK (przed wojną lokalnym centrum była Lida), przez które wiele oddziałów wycofywało się też w kierunku nowej Polski albo podjęło trud samoobrony mieszkańców przed grabieżami i represjami kolejnych "wyzwolicieli".
Właśnie AK-owcy z Obwodu Ejszyskiego stanowią największą grupę spośród Polaków, którzy znaleźli wieczny spoczynek w wileńskim Tuskulanum, gdzie w ścianach garażu dawnej willi Walickich, przejętej przez litewskie MGB po kryjomu zakopywano "wrogów socjalistycznej ojczyzny". W latach 1944-47 powstało tu 45 dołów, z których dopiero w latach 90. wydobyto szczątki 724 rozstrzelanych na podstawie sowieckiego wyroku śmierci. Wilno więc wcześniej uporządkowało swoją "Łączkę", niż Warszawa, ale bez wdawania się w identyfikacje - wszystkie prochy złożono we wspólnym kolumbarium ofiar reżimu komunistycznego.
Bez kosztownych poszukiwań i badań DNA litewskim naukowcom po ekshumacji udało się zidentyfikować szczątki zaledwie 66 osób, więc do dziś, być może na sąsiednich półkach, spoczywają prochy hitlerowskich zbrodniarzy, litewskich kolaborantów i strzelców, mordujących Żydów, maruderów i dezerterów z Armii Czerwonej, jak też pospolitych kryminalistów... Ostatnio w środowisku wileńskich Polaków ożyła idea identyfikacji zamordowanych Polaków, by zapewnić bohaterom katolicki pochówek i godne upamiętnienie. Prezes IPN dr Jarosław Szarek zapewnił, że jeżeli tylko uda się odnaleźć krewnych do pobrania próbek DNA oraz otrzymać zgodę strony litewskiej na podobne działania, jest to możliwe i Polska mogłaby w tym pomóc.
Tu się jednak pojawia pytanie - co dalej? Wilnianie rozważają możliwość przeniesienia i złożenia prochów w Mauzoleum na Rossie, obok towarzyszy broni z AK, którzy zostali już tu pochowani, wszak jest tu jeszcze sporo miejsca. Prezes IPN zapowiedział, że podejmie starania o upamiętnienie Polaków na terenie Parku Tuskulańskiego - czy ma to być pomnik, tablica, czy np. oddzielna kwatera lub fragment kolumbarium - decyzja jeszcze nie zapadła.
Powraca więc zasadnicze pytanie: czy warto powiększać już istniejące miejsca pamięci, znane i odwiedzane zarówno przez miejscowych Polaków, jak i turystów z Polski, czy jednak dodawać kolejne takie miejsca na mapie Wilna i Wileńszczyzny, jak np. kwatery w Ejszyszkach, Święcianach, Dubiczach i Solecznikach? Podkreślać polską obecność w Tuskulanum, w szerszym, litewskim kontekście czy też kontynuować dotychczasowe założenie, że tylko pojedyncze groby są przenoszone do większych kwater, ale na tym samym terenie?
Zdjęcia: Jan Wierbiel
Montaż: Paweł Dąbrowski
Komentarze
#1 Odpowiedź na przygłupy
Odpowiedź na przygłupy Maveric :To tak jak trampki na cześć D. Trumpa
#2 Oto demagogia stalinowska po
Oto demagogia stalinowska po polsku: to stalinisci dyskredyowali litwinow, walczących prszeciw ich systemowi i przedstawiali ich jako faszystow. Widac komu pracujesz....
#3 Te Tuskulanum, to na czesc
Te Tuskulanum, to na czesc Tuska?
#4 Gdy budowano pierwszy gród w
#5 Ty Gesmynas jestes zabawny
Ty Gesmynas jestes zabawny ale..piszesz prawde.
#6 Nie. Vilnius zalozyl Liteski
Nie. Vilnius zalozyl Liteski Kniaz. I to stolica naszej Letuvi.
#7 Wilno od wieków było stolicą
#8 Panowie, Wilno od wiekow jes
Panowie, Wilno od wiekow jes stolicą Litwy i litwinow. Wasze przodkowie juz raz zdradzili swoj Ojczysty język kiedy pszestaliscie mowic po litewsku. Dlatego wy tak nienewidzicie litwinow!
#9 Warto rozmawiać,warto mówić o
Warto rozmawiać,warto mówić o walce Polaków o swoją ojcowiznę jak również walkę Litwinów w 1944 z armią Czerniachowskiego i służbą NKWD. w tym czasie Sytuacja jest trochę niezręczna ze względu na wspólną z Niemcami walkę Litwinów od 1941 do 1944 przeciw ZSRR. I tak katowani i torturowani na Łukiszkach w więzieniu,oraz w gmachu Gestapo na przeciwko placu Łukiskiego i na ul.Ofiarnej.
Obecnie Gmach na Gedymina [dawna ul.Mickiewicza] na przeciwko pl Łukiskiego jest oblepiony tablicami z nazwiskami Litwinów ofiar NKWD - i całkowitym brakiem nazwisk Polaków walczących z Niemcami w latach 1941-19444, oraz po wejściu sowietów tj lipcu 1944 i zakatowanych na Łukiuszkach.Ta sytuacja bolesna
bo nie oddaje należnej pamięci bohaterom.
Mordy na Litwinach wykonane po wejściu sowietów w 1944 głownie jako kara za służenie Niemcom w wojsku,aparacie policji,policji bezpieczeństwa,służby więziennej i za egzekucje w Ponarach.
#10 możliwe że lietuvisi próbują
możliwe że lietuvisi próbują "zagrywać" polskim IPN i wykorzystać go do własnego celu: napisania nowej historii zgodnej z lietuviską narracją
#11 To przecież nie jest
To przecież nie jest przypadek, że polskich miejsc pamięci w Wilnie jest tak niewiele.
Są właściwie tylko te najważniejsze, zachowane jeszcze z czasów II RP jak np. Rossa.
Już odpowiednio władze niepodległej Lietuvy po 90. roku zadbały, by tych kolejnych polskich miejsc pamięci nie było, za to na siłę wymyślali swoich bohaterów i im poświęcali miejsca. Teraz szykują pomnik Basanavičiua. A ślady polskości systematycznie zacierają (jak np. historyczne napisy).
#12 Jedno jest oczywiste że
Jedno jest oczywiste że polscy żołnierze muszą być pochowani w Wilnie i nie przy litewskich szaulisach czy jakichś innych zbrodniarzach. W innych miejscach Wileńszczyzny gdzie np. polegli czy walczyli muszą powstać pomniki lub tablice pamiątkowe na cześć bohaterów
#13 Czy nasi bohaterowie powinni
Czy nasi bohaterowie powinni spoczywać obok "hitlerowskich zbrodniarzy, litewskich kolaborantów i strzelców mordujących Żydów, maruderów i dezerterów z Armii Czerwonej, jak też pospolitych kryminalistów..."???
#14 Należy chronić pamięć o
Należy chronić pamięć o polskich bohaterach Wileńszczyzny, którzy bronili swoich rodzin, swojej ziemi, swojej ojczyzny!!!
#15 Tak więc dopiero po
Tak więc dopiero po ćwierćwieczu wolności polscy i litewscy historycy postanowili mocniej przypomnieć społeczeństwom obu krajów ten, rzec można, epilog wspólnej historii, gdy po dwudziestoleciu międzywojennym, naznaczonym sztucznie nakręcaną wzajemną nienawiścią, Polaków i Litwinów znów, jak w czasach carskiego zaboru, połączył wspólny wróg i walka z nowym zaborem."
No to jednak jest lekkie przekłamanie, bo w czasie wojny lietuvisi zwalczali Polaków i nie miało dla nich znaczenia czy to z Hitlerem czy Stalinem.
#16 "Będziemy zabiegać, by w
"Będziemy zabiegać, by w Tuskulanum zostali upamiętnieni żołnierze wileńskiej AK i polskiego podziemia antysowieckiego na Wileńszczyźnie" - zapowiedział prezes polskiego Instytutu Pamięci Narodowej (IPN) dr Jarosław Szarek"
Dziwne, że do tej pory nie ma pomnika obrońców Wileńszczyzny
#17 To ważna wizyta, Prezes
To ważna wizyta, Prezes Szarek ma rację ze trzeba upamiętniać polskich bohaterów z Wileńszczyzny, bo Litwini przekłamują historię i trzeba mówić prawdę o prawdziwych losach Polaków na Litwie.