Miłość jest w powietrzu
Agata Błażewicz, 14 lutego 2011, 21:50
"Jest tak zimno, marznę okropnie, mimo to moja pasja do latania jest silniejsza!" - stwierdza András z Węgier, uczestnik eliminacji Międzynarodowych Mistrzostw Świata w Precyzyjnym Lądowaniu, które w przeddzień walentynek odbywały się w Trokach.
"A dla nas to piękna pogoda, wręcz doskonała, sprzyja lataniu" - zaprzeczają Łotysze. W Trokach byli już wiele razy i ciągle tu przyjeżdżają, uwielbiają widoki okolic, szczególnie latem - czerwień cegieł trockiego zamku na tle zieleni lasów, a wszystko w otoczeniu błękitnych akwenów, których jest tu mnóstwo.
Na zamarzniętej powierzchni zatoki jeziora Galvė ląduje paralotniarz. To Kamil z Czech. Mówi, że błąd popełnił 17 lat temu, kiedy wypróbował paralotnię. Od wtedy cały swój czas i pieniądze poświęca paralotniarstwu. To jego pasja i miłość. W tej turze zawodów wypadł dość dobrze, przyznano mu zaledwie kilka punktów karnych, a nie dostałby żadnego, gdyby wylądował w ściśle wyznaczonym punkcie, gdzie wmontowany jest elektroniczny czujnik odmierzający odległość od centrum.
Wieje dość silny wiatr, dlatego zawody odbywają się w utrudnionych warunkach. Nie wszyscy są z tego zadowoleni. Sędziowie wstrzymują zawody, jeżeli siła podmuchu osiąga 7 metrów na sekundę. Sportowcy czekają, bo od wiatru zależy, czy uda im się wylądować, jak by chcieli.
Oczekując na start, paralotniarze przechadzają się tam i z powrotem, rozmawiają w różnych językach, popijają gorącą herbatę, jedzą karaimskie kibiny, zabawiają czyjegoś owczarka, mówią, że to "wspólny pies", talizman zawodów, bo łasi się do wszystkich.
Zamarznięta zatoka jeziora wydaje się być podobna do małego kolorowego miasteczka. Tu i ówdzie leżące paralotnie kształtem i wielkością przypominają nieduże namioty, jednak wystarczy parę chwil, by zwój materiału przybrał postać podłużnego skrzydła, czaszy, która uniesie do góry. Do szkrzydła za pomocą linek i taśm nośnych podczepiona jest uprząż dla pilota. Oprócz tego niezbędnymi elementami paralotni są: spadochron zapasowy, kask ochronny i zestaw przyrządów dodatkowych, jak wariometr, GPS i kompas.
Latem paralotnie potrafią wznieść się na wysokość około 3500 metrów. Paralotniarz Tadas twierdzi, że najprzyjemniej się lata, kiedy jest ciepło, a największą frajdą jest lot równoległy z lotem ptaków, bo wtedy rzeczywiście czuje, jakby miał skrzydła.
Aby poczuć się jak ptak w locie, nie wystarczy mieć paralotni, potocznie nazywanej glejtem, trzeba umieć sterować, dobrze odczytywać zjawiska atmosferyczne, orientować się w terenie. Poza tym konieczna jest licencja pilota, którą się uzyskuje po odpowiednich szkoleniach. Wtedy można brać udział w mistrzostwach i zawodach.
Eliminacje do Mistrzostw Świata w Precyzyjnym Lądowaniu zgromadziły najlepszych i najbardziej zaangażowanych zwolenników paralotni. Wśród nich Litwin Arminas Petrauskas zajął pierwsze miejsce, Tomas Lednik z Czech drugie, a trzecie zdobył Dede Supratman z Indonezji. Sportowcy mówią jednak o tym skromnie. Nie nagrody, a udział jest największą atrakcją.
Zapraszamy do obejrzenia wideorelacji, w której sportowcy opowiedzą o swym szczególnym związku z paralotnią. Nietypowe zderzenie z paralotnią stało się też udziałem naszego operatora, na szczęście uszedł cało.
Zdjęcia i montaż: Rajmund Rozwadowski