25 lat pisma "Znad Wilii"


Romuald Mieczkowski, fot. wilnoteka.lt
25 lat temu, w grudniu 1989 roku, ukazał się pierwszy numer gazety "Znad Wilii", wówczas dwutygodnika o rodowodzie niepodległościowym. Była to pierwsza prywatna polska gazeta na Litwie. Na jej łamach podejmowane były tematy polityczne, kulturalne, wspólnej, polsko-litewskiej, historii. Od 2000 roku jest to kwartalnik. Pismo ma swoich czytelników na Litwie, w Polsce i wielu krajach świata.
"Znad Wilii" powstało w grudniu 1989 roku, jeszcze kiedy był Związek Radziecki. Był to czas starcia się z tymi, którzy go bronili albo chcieli robić przebudowę z Gorbaczowem. Był to czas przemian. Gazety - i polskie, i litewskie - zmieniały tytuły. Wtedy nie wiedzieliśmy, że niepodległość przyjdzie tak szybko. Zakładaliśmy "Znad Wilii" na potrzeby tamtej chwili, trochę pod kątem oczekiwań niepodległościowych. Było to więc jedno z pierwszych pism, które powstało na nowej bazie, na nowym fundamencie, z wyrazistym kierunkiem niepodległościowym" - w rozmowie z Wilnoteką powiedział Romuald Mieczkowski, założyciel i wydawca "Znad Wilii". Początkowo pismo wydawał razem z Czesławem Okińczycem (w 1992 roku czasopismo i Radio Znad Wilii zostały rozdzielone).

"Znad Wilii" od początku miało dosyć dokładnie określonego adresata, swoją grupę czytelników: była to przede wszystkim polska inteligencja na Litwie, odradzające się elity intelektualne. "Wynikało to z moich doświadczeń, bo jako dziennikarz i literat miałem styczność z różnymi osobami, w tym znanymi, które mi mówiły: Nikt się z wami nie będzie liczył, jeśli nie będziecie mieli wpływów na inteligencję, jeśli nie wytworzycie swoich - skromnych przynajmniej - elit. A że czuliśmy się dotychczas niezauważani jako naukowcy, poeci, muzycy, malarze, pierwszym zadaniem pisma było zespolenie wokół tytułu ludzi, którzy byliby jednocześnie i czytelnikami, i autorami pisma, zarazem tworzyli coś w rodzaju klubu ludzi myślących w podobny sposób i mających podobne oczekiwania" -wspomina Romuald Mieczkowski.

Osoby ze środowiska "Znad Wilii", jak to określił, w "dość romantyczny sposób" traktowały wspólną przyszłość polsko-litewską, opierając się na tym, co w historii było najlepszego, utożsamiały siebie z dziedzictwem Wielkiego Księstwa Litewskiego. "Mówiliśmy i pisaliśmy o potrzebie sięgania w tych nowych realiach do przeszłości, by patrząc na dzień dzisiejszy, kiedy Wilno jest stolicą Litwy, pamiętać, że jest ono jednak takim specyficznym miastem - z pamiątkami polskimi, żydowskimi, białoruskimi i i innymi. Zaprosiliśmy do dialogu Polaków, Litwinów, przedstawicieli innych narodowości" - opowiada założyciel pisma "Znad Wilii" i jego kontynuator po dzień dzisiejszy.

Romuald Mieczkowski mówi, że "Znad Wilii" od początku miało wspaniałych autorów i zarazem czytelników, w tym wybitnych historyków, pisarzy, poetów. Po ukazaniu się zaledwie kilku pierwszych numerów pisma, list z gratulacjami nadesłał Zbigniew Brzeziński. Na łamach pisma niejednokrotnie wypowiadał się Czesław Miłosz, który zresztą odwiedzał redakcję osobiście. Jeszcze przed powstaniem pisma Mieczkowski utrzymywał kontakt z Jerzym Giedroyciem, który też chętnie doradzał, podpowiadał.

Nazwa "Znad Wilii" okazała się chwytliwa: kilka lat później powstało Radio Znad Wilii i Polska Galeria Artystyczna Znad Wilii. Na bazie gazety zrodziło się również Studio Dokumentalistyki Filmowej, od ponad 20 lat organizowany jest znany Międzynarodowy Festiwal Poetycki "Maj nad Wilią", ostatnio również "nad Wisłą" - z drugim etapem w Pałacu Wilanowskim w Warszawie, w połączeniu z festiwalem filmowym.

Od 2000 roku "Znad Wilii" ukazuje się jako kwartalnik o formacie książki (160 stron, z kolorowymi wklejkami). "Miałem osobisty dylemat: zostawić ten wózek i zająć się własną twórczością, czy ciągnąć go dalej. Okazałem się słabym człowiekiem: szkoda mi było czasopisma i jego potencjału, więc robię je po dzień dzisiejszy. Może dlatego, że laptop ułatwia pracę w każdym miejscu? Choć tak naprawdę, odpowiadając na życzliwość wielu ludzi, na przywiązanie moich czytelników. Wielu z nich znam osobiście. Tworzą oni coś w rodzaju klubu osób z różnych krajów, zainteresowanych Litwą. Są to starsze osoby, ale też i coraz więcej młodych, którzy piszą prace naukowe i utwory literackie, odzywa się w nich potrzeba szukania własnych korzeni" - mówi Romuald Mieczkowski.

Wydawca i redaktor pisma "Znad Wilii" ceni sobie np. współpracę z prawnikiem, obrońcą praw mniejszości narodowych, Tomaszem Snarskim, wybitnym historykiem, prof. Władysławem Zajewskim, mec. Leonardem Drożdżewiczem, ale też z młodymi ludźmi, którzy pomagają mu w prowadzeniu profilu pisma na facebooku.

Romuald Mieczkowski od lat większość czasu spędza i mieszka w Warszawie, pracuje w Mazowieckim Instytucie Kultury, jednocześnie pisze i wydaje własne książki, organizuje wystawy i spotkania poetyckie, prowadzi zajęcia z młodzieżą. "Żeby mieć czas na inne zajęcia, wydaję rzadziej, ale dość gruby kwartalnik. Aczkolwiek muszę powiedzieć, że mam tak dużo dobrych materiałów, że z powodzeniem mógłbym wydawać miesięcznik o takiej formule. Wówczas jednak potrzebna byłaby stacjonarna redakcja i dobry dział marketingowy" - mówi.

W kwartalniku "Znad Wilii" nadal dominują tematy z pogranicza polsko-litewskiego, dotyczące historii Wilna, Litwy, kultury, życia społecznego. Mieczkowski za jedno z najważniejszych zdań pisma uważa promocję najnowszych osiągnięć przedstawicieli społeczności polskiej na Litwie. W gronie czytelników są nie tylko Polacy, lecz również obcokrajowcy, którzy interesują się tematyką, poruszaną na łamach.

"Na Wileńszczyźnie dużo mówi się o rzeczach wzniosłych, o patriotyzmie, a to są sprawy bardzo odpowiedzialne. Unikam używania epitetów: piękny, wspaniały, patriotyczny. Ubolewam, że czasem brakuje u nas nauczycieli, którzy podpowiedzieliby utalentowanemu uczniowi, że niekoniecznie musi recytować wiersz Konopnickiej, tylko może to być wiersz jego własny lub kolegi. Brakuje nam poezji śpiewanej. Z trudem przebija się jazz i rock. Zostawmy kulturę rosyjską, Wysockiego i twórzmy swoją, własną. Chętnie nadal będę zamieszczał na łamach pisma utwory prozatorskie, pamiętnikarskie, przywracające pamięci dzieje poszczególnych rodzin. Sam mam wyrzuty sumienia, że w czas nie zająłem się spisywaniem losów swojej rodziny, ale to, co zostało, przetwarzam, opisuję zachowane fotografie. Wileńszczyzna potrzebuje takich kronik, które wzbogacają stan naszego posiadania. Czasami bowiem bywa on abstrakcyjny. Sami nie wiemy, co mamy. Dlatego chętnie drukuję takie rzeczy. Zapraszam też do wzięcia udziału w konkursie Polak Wielu Kultur, który jakby jest wpisany w nasze losy, w tradycję WKL - w przetworzeniu na dzisiejsze realia i pozwalający zrozumieć nasze miejsce na tej ziemi" - mówi założyciel i wydawca pisma "Znad Wilii" Romuald Mieczkowski.

Na podstawie: Inf.wł.

Komentarze

#1 Pan Widacki mecenas , osoba

Pan Widacki mecenas , osoba o podejrzanej konduicie i o podejrzanych kontaktach

#2 ... jak najgorzej o jednym, o

... jak najgorzej o jednym, o drugim i o trzecim. Mieczkowski, Okińczyc i Widacki to taka nieudana wersja trzech muszkieterów, tylko że akurat ci zaprzedali się złym siłom.

#3 To co piszecie świadczy jak

To co piszecie świadczy jak najgorzej o jednym i o drugim.

#4 Okińczyc jest adwokatem i jak

Okińczyc jest adwokatem i jak wiadomo musi tak działać aby bronić interesu swoich klientów.Pan były ambasador Polski na Litwie Widacki podjął się nawet bronić interesów mafijnych w Polsce.

#5 Mieczkowski to przecież były

Mieczkowski to przecież były KGB – ista. Tak samo i Landsbergis, tylko udawali demokratów, żeby dorwać się do nowego koryta. To jedna wielka szuja jak i te ich pisma i portale.

#6 Znów niejaki Okińczyc bredzi

Znów niejaki Okińczyc bredzi o prorosyjskości Wilniuków. To słowa wyjęte z ust Landsbergisa, który walczył z polskością na Wileńszczyźnie, a w Polsce rozpowszechniał te kłamstwa. Nawet wysłał do Polski Okińczyca by również kłamał. W 1991 roku Okińczyc w polskim Senacie płakał krokodylowymi łzami, jak to sajudis i Landsbergis są zagrożeni. Fałszywy z niego człowiek, bo to właśnie Polacy z Wileńszczyzny w tym samym czasie przez landsbergistów byli prześladowani. Dzisiaj widocznie znów z Landsbergisem domówili się, żeby szkodzić Polakom.

#7 Ze zdumieniem i niesmakiem

Ze zdumieniem i niesmakiem czytam, jak ZW przechwala się „dobrym słowem” od różnych Giedroyciów, Miłoszów czy Brzezińskich. Akurat nie ma się czym zbytnio chwalić, bo głównie doktrynie giedryciowskiej zawdzięczamy, że znaleźliśmy się na marginesie polityki polskiej i tak naprawdę w imię tzw. geopolityki zostaliśmy oddani na pastwę lietuvisów, czego skutki przez te 25 lat boleśnie odczuwamy, będąc poddawani nachlanej lituanizacji i wynaradawianiu. Jeszcze niech się pochwalą zażyłością z tym szkodnikiem Michnikiem i środowiskiem jego Gazety Wyborczej, pewnie we wspólnym gronie mają okazję pić wódeczkę razem z „czwartym do brydża” czyli Landsbergisem, bo on jest bardzo blisko tego paskudnego układu.

#8 Czyli ćwierć wieku minęło .

Czyli ćwierć wieku minęło .

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.