Ambasador Rosji na dywaniku w polskim MSZ
Wilnoteka.lt, 28 września 2015, 14:53
Budynek MSZ RP, fot. msz.gov.pl
"Polityka Polski doprowadziła do tej katastrofy we wrześniu 1939 roku, bo w ciągu lat 30 XX wieku Polska przez swoją politykę wielokrotnie blokowała zbudowanie koalicji przeciwko Niemcom hitlerowskim. Częściowo Polska była więc odpowiedzialna za tę katastrofę, do której doszło we wrześniu" - powiedział ambasador Federacji Rosyjskiej w Warszawie Siergiej Andriejew w wywiadzie dla TVN24. Wypowiedź ta rozpętała w Polsce polityczną burzę. Rosyjski dyplomata został wezwany do polskiego MSZ.
Podczas rozmowy przypomniano, że Zjazd Deputowanych Ludowych ZSRR potępił Pakt Ribbentrop-Mołotow, a Duma rosyjska wydała uchwałę w sprawie zbrodni katyńskiej. "Ambasadorowi przypomniano, że rolą dyplomaty jest budowanie klimatu zaufania i praca na rzecz rozwoju stosunków z krajem akredytacji, czemu jego ostatnie wypowiedzi nie służą. W trakcie rozmowy przywołano publikację "Białe plamy, czarne plamy" stworzoną pod auspicjami Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych, która jest próbą wspólnego spojrzenia na historię XX wieku, w tym II wojny światowej, jako właściwy sposób dyskusji o trudnych problemach historii między naszymi krajami. Wyrażono także nadzieję, że kolejne wypowiedzi i działania Ambasadora Federacji Rosyjskiej w Warszawie nie będą tak kontrowersyjne jak dotychczas i będą wpisywać się w konstruktywne działania na rzecz rozwoju stosunków polsko-rosyjskich" - głosi komunikat.
Po spotkaniu w MSZ rosyjski ambasador zapewniał, że "nie miał zamiaru obrażać kogokolwiek, obrażać narodu polskiego". Pytany przez dziennikarzy, czy podtrzymuje swoje słowa, odparł: "wyjaśniłem, że to była niesłuszna interpretacja. (...) Nie miałem na myśli, że Polska ma współodpowiedzialność za wybuch II wojny światowej. Miałem na myśli, że polityka rządu polskiego w latach 30 doprowadziła do katastrofy Polski" - dodał.
25 września w wywiadzie dla TVN24 ambasador Rosji w Polsce Siergiej Awdiejew powiedział że stosunki polsko-rosyjskie są najgorsze od 1945 roku i nie jest to wina Rosji, lecz wybór strony polskiej, która zamroziła kontakty polityczne, ale i kulturalne. Ambasador podważył również rolę Polski w przeciwstawianiu się hitlerowskim Niemcom. W wypowiedzi dla TVN24 Andriejew m.in. zaprzeczył, jakoby wkroczenie Armii Czerwonej do Polski 17 września 1939 roku było agresją. "Wojska radzieckie weszły na teren zachodniej Białorusi i zachodniej Ukrainy 17 września 1939 roku, kiedy los wojny między Niemcami a Polską był już przesądzony. Przedtem było już jasne, że Wielka Brytania i Francja nie przyjdą na pomoc Polsce. W tamtych warunkach, chodziło o zagwarantowanie bezpieczeństwa ZSRR" - przekonywał.
Słowa rosyjskiego dyplomaty skomentowała premier Ewa Kopacz. "Ambasador Rosji ostatnio bardzo dużo mówi, a ja mam wrażenie, że rola ambasadora w kraju akredytacji powinna polegać na budowaniu zgody i przyjaznych relacji między krajami. Ale mogłabym odpowiedzieć, też jednym zdaniem, bardzo mocnym zdaniem (...) nawet dzieci w Polsce wiedzą, że ani Ribbentrop, ani Mołotow nie byli Polakami" - powiedziała premier.
Na podstawie: msz.gov.pl, polskieradio.pl
Komentarze
#1 Ambasador Andrejew celowo