Białoruskie służby specjalne uczą się polskiego i litewskiego


Fot. belsat.eu
Według ByPol - organizacji białoruskich mundurowych, którzy zerwali z reżimem, na Białorusi powstaje specjalna jednostka wojskowa do realizacji wszelkich, nawet najbrudniejszych rozkazów Łukaszenki – w tym zabójstw przeciwników politycznych za granicą. Funkcjonariusze muszą między innymi mówić po angielsku, a także po polsku lub litewsku.
 
 
 
IX Wydział Generalnej Dyrekcji Wywiadu Sztabu Generalnego Białorusi, jednostka, której zadaniem jest eliminacja przeciwników politycznych Łukaszenki poza granicami Białorusi, powstała w 2014 roku z inicjatywy szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Białorusi generała dywizji Aleha Biełakoniewa. Informacje te zostały opublikowane przez inicjatywę ByPol.
 
Selekcja jest przeprowadzana wśród specjalistów, którzy będą gotowi do wykonania postawionych przed nimi zadań i z których można uformować ekspertów na najwyższym poziomie. 

Ihar Łoban z ByPol twierdzi, że każdy żołnierz jednostki musi przejść szkolenie na wydziale wojskowo-dyplomatycznym Akademii Wojskowej lub w Instytucie Bezpieczeństwa Narodowego KGB. Oprócz dyscyplin wywiadowczych w ciągu trzech lat nauki trzeba opanować też dwa języki obce – najczęściej angielski i polski lub litewski.
 
Sceptycznie do tych doniesień podchodzi Laurynas Kasčiūnas. przewodniczący Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony w Sejmie Litwy.
 
„Musimy przyjrzeć się temu projektowi i odnaleźć w nim coś, co nam może zagrozić. A może to kolejna prowokacja? Tak też może być. Oczywiście przeanalizujemy to. Ale myślę, że to bardziej narzędzie do zastraszania, żeby krytycy milczeli i politycy nie byli tak pryncypialni” – powiedział Laurynas Kasčiūnas.
 
Jak podkreśla były oficera polskiego wywiadu wywiadu Andrzej Mroczek, ekspert Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas,  w ostatnim okresie, służby ujawniły mediom informacje o zatrzymaniu osób narodowości białoruskiej, które wykonywały zadania wywiadowcze na terenie Polski. Również polska służba kontrwywiadowcza, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, zatrzymała swojego funkcjonariusza, który wszedł w kontakt z białoruskimi służbami”.
 
„Mundurowi na Białorusi na pewno nie puszczają płazem zachowania swoich podwładny – milicjantów czy żołnierzy, którzy uciekli na teren Polski i tu prowadzą działalność informacyjną” – zauważa Andrzej Mroczek

Na podstawie: belsat.eu