Bolesław Daszkiewicz ustąpił ze stanowiska dyrektora


Bolesław Daszkiewicz, fot. wilnoteka.lt
Administracja Samorządu Rejonu Solecznickiego ma nowego szefa. Bolesław Daszkiewicz, który przez 20 lat pełnił funkcję dyrektora samorządowej administracji, podał się do dymisji. Na stanowisku dyrektora Administracji Samorządu Rejonu Solecznickiego zatwierdzony został Józef Rybak.
Decyzja Rady Samorządu Rejonu Solecznickiego o zwolnieniu Bolesława Daszkiewicza ze stanowiska dyrektora została podjęta na jego prośbę.

"Życie zawodowe każdego człowieka stawia przed nim niełatwe wyzwania. Pan był pierwszym dyrektorem Administracji Samorządu Rejonu Solecznickiego w niepodległej Litwie i jako jedyny na Litwie pełnił tę funkcję w ciągu 20 lat. Pana zaangażowanie, poświęcenie, umiejętność pracy z ludźmi, szacunek, jakim obdarzał Pan każdego z nas, sprawiły, że podołał Pan tym wyzwaniom z kompetencją godną najwyższego uznania i podziwu. W imieniu własnym oraz wszystkich radnych pragnę złożyć najserdeczniejsze podziękowania za lata sumiennej i rzetelnej pracy na rzecz społeczności rejonu" - powiedział mer rejonu solecznickiego Zdzisław Palewicz, dziękując Bolesławowi Daszkiewiczowi za pracę.

Jako dyrektor Administracji Samorządu Rejonu Solecznickiego Bolesław Daszkiewicz wielokrotnie był karany przez sądy za to, że nie usunął z prywatnych domów mieszkańców rejonu solecznickiego tabliczek z polskimi nazwami ulic. W kwietniu 2014 r. komornik zajął mieszkanie B. Daszkiewicza, zamierzał też potrącać karę z wynagrodzenia i emerytury urzędnika samorządu. Karę w wysokości 47 681 litów dyrektor zapłacił z pieniędzy, które wpłynęły na konto zorganizowanej przez Solecznicki Rejonowy Oddział Związku Polaków na Litwie akcji "Solidarność".

Na stanowisku kierownika samorządowej administracji Rada Samorządu Rejonu Solecznickiego zatwierdziła Józefa Rybaka, który dotychczas był zastępcą dyrektora.

Na podstawie: salcininkai.lt, inf.wł.

Komentarze

#1 Spójrzmy z dystansu. Wyrok

Spójrzmy z dystansu.
Wyrok jest wysoce niestosowny i w tym względzie wspieram Pana B.Daszkiewicza. Uważam, że jest to wyraz całkowitej ignorancji genetyczno-kulturowej, i ogólnie rzecz ujmując niechęci do szeroko pojętej Polskości na Ziemi Litewskiej.
Wyobraźcie sobie jednak, że we Wrocławiu pojawiają się napisy ulic w języku niemieckim, wyobraźcie sobie, że na Opolszczyźnie pojawiają się nazwy ulic i miejscowości w języku niemieckim (de facto tak jest) nie zgadzam się z tym ponieważ zarówno Wrocław (a nie Breslau) jak i Opolszczyzna obecnie leżą w granicach Polski więc oficjalna nazwa MUSI być polska. W naszym kraju wszak istnieje możliwość zastosowania w ramach informacji turystycznej tablic turystycznych z dodatkowymi objaśnieniami, dlatego też takie powinny być stosowane dla umieszczenia nazw i informacji obcojęzycznych. Być może na Litwie istnieje możliwość podkreślenia dominacji kulturowej narodu polskiego (ogólnie rzecz ujmując) w czasach przyszłych. Proszę sprawdźcie to.
Należy promować informację medialną i turystyczną. Polacy na Ziemiach Zachodnich doskonale zdają sobie sprawę z dominacji społeczeństwa niemieckiego w tym rejonie jednak nie zapominają, że ludność polska także miała znaczący wkład w rozwój rejonu (patrz Wielkopolska). Niestety historia nie jest czarno-biała.
Pozdrawiam.

#2 Wyrazy podziwu i najwyższego

Wyrazy podziwu i najwyższego szacunku dla Pana Daszkiewicza. Godnie nosi Pan swoje nazwisko, upamiętnione w motcie III części "Dziadów". Niech Panu Bóg błogosławi!

#3 Przykladem Jana71 tez skladam

Przykladem Jana71 tez skladam Panu Daszkiewiczowi zyczenia wszystkiego najlepszego. Ja choc nie z tamtych stron, mam na Litwie rodzine. Tato urodzony tam przed wojna, musial uciekac do Polski a Ciocia i kuzyni mieszkaja nadal na Litwie. Zywie do Pana wielki szacunek po przeczytaniu artykulu. Wszystkiego dobrego jeszcze raz! Postawa P. Daszkiewicza godna szacunku.

#4 Panie Bolesławie, dziękujemy

Panie Bolesławie, dziękujemy za te wszystkie lata.
Wszystkiego najlepszego!

#5 Z ta pisownia jest tak na

Z ta pisownia jest tak na Litwie, ze chlopie oni sami nie kochaja nikogo. Ba, nawet siebiesamych.

#6 W glowie mi sie nie miesci,

W glowie mi sie nie miesci, ze w dzisiejszej Europie dochodzi do takich absurdøw, zeby dyrektora samorzadu ( administracyjnego - panstwowego czy spolecznego - nie wiem, poniewaz mieszkam w Skandynawii od 30 lat, a wyjechalam z Polski, wiec tez nie jestem z Litwy) karac osobiscie przez zajecie jego prywatnego mieszkania. W normalmym, demokratycznym kraju nie kara sie urzednikøw panstwowych badz spolecznych przez zajecie ich osobistego mienia. W Londynie w dzielnicy East End, zamieszkalej w wiekszosci przez ludnosc arabska, nazwy ulic sa dwujezyczne: angielskie a pod spodem arabskie. Moim zdaniem sprawa powinna pojsc do Europejskiego Trybunalu Praw Czlowieka w Srasbourgu.

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.