Cel: pozbawić Polaków szkół


Polskie Gimnazjum im. A. Mickiewicza w Kownie, fot. autc.lt
Dramatyczne dzieje Polaków, żyjących w okresie międzywojennym na obszarze państwa litewskiego, stanowiły właściwie ciągłe i niekończące się pasmo udręki, szykan, gwałcenia ich praw językowych z użyciem metod administracyjnych i częstokroć przemocy fizycznej. Bodaj z największą zaciekłością prześladowano szkoły z polskim językiem nauczania. Władze młodego państwa wychodziły z założenia, że pozbawiając Polaków kowieńskich dostępu do nauczania w języku ojczystym wraz z niemal pełnym odcięciem ich od kontaktów z Macierzą, doprowadzą do lituanizacji polskich mieszkańców Kowieńszczyzny czy Żmudzi. Gwoli przypomnienia dodam, że do 1938 r. nie było stosunków dyplomatycznych i handlowych z Polską, nie funkcjonowała sieć bezpośrednich połączeń drogowo-kolejowych, ani nawet poczta. Listy i paczki szły najpierw do znajomych, jeśli ktoś takowych miał, w Niemczech lub na Łotwie, a stamtąd do Polski. Podobnie odbywało się to w powrotną stronę.

Po latach, gdy z trudem możemy dziś odnaleźć ślady polskie na tzw. Litwie Kowieńskiej i usłyszeć polską mowę w dawnych zaściankach Laudy czy Wiłkomierszczyzny, trudno nie odnieść wrażenia, że polityka władz litewskich w międzywojniu oraz jej kontynuacja za czasów Litwy sowieckiej, gdzie nie zezwolono na istnienie polskich szkół na obszarze Litwy w przedwojennych granicach, przyniosła skutek. Z dwustu tysięcy Polaków na Kowieńszczyźnie pozostały resztki.

Wymieniam liczbę 200 tys. Polaków w Republice Litewskiej, gdyż wydaje się ona być najbliższa prawdzie, choć rażąco różni się od oficjalnych danych spisu powszechnego z 1923 r. według, którego Polacy stanowić mieli zaledwie 3,2 proc. mieszkańców ówczesnej - nieco ponad dwumilionowej Litwy - czyli raptem 65 tys. Dla w miarę precyzyjnego określenia rzeczywistej liczby Polaków, należy oprzeć się na tzw. statystyce wyborczej, czyli podliczyć głosy oddane na listy polskie w wyborach do sejmu Litwy, które odbyły się również w 1923 r. W wyborach tych 202 026 osób zagłosowało na Polaków. Jest naprawdę mało prawdopodobne, aby w ówczesnej sytuacji rozgoryczenia Litwinów z faktu niewejścia w posiadanie Wilna i ogólną, inspirowaną przez władze nagonką na Polskę i Polaków, osoby narodowości litewskiej oddałyby swe głosy na polskie listy wyborcze.

Tymczasem, co do spisu powszechnego, warto przypomnieć, że już po opublikowaniu jego wyników posłowie reprezentujący frakcje wszystkich mniejszości narodowych, a więc niemiecką, polską, żydowską i rosyjską, złożyli protest w sprawie fałszerstw spisowych wraz z przedstawieniem ponad 800 udokumentowanych przypadków tychże fałszerstw dokonanych przez rachmistrzów czy urzędników. Jeśli chodzi o metody przeprowadzania spisu w odniesieniu do Polaków, jednym z kruczków było wstawianie w rubryce narodowość jedynie literki L. Następnie zaś, dopisywano zamiast L-enkas (Polak), L-ietuvis czyli Litwin. Zresztą fałszerstwa dotyczyły nie tylko Polaków. Profesor Konrad Górski z wileńskiego USB, w swojej znakomitej i doskonale udokumentowanej, pisanej jeszcze podczas wojny pracy pt. "Devide et impera" przytacza przykład pewnego Niemca, którego nie zapytano w ogóle o narodowość, ale wpisano go jako Litwina. Okazało się, że ów Niemiec został wybrany przez mniejszość niemiecką do parlamentu litewskiego i zasiadał we frakcji posłów niemieckich z Litwy.

Maturzyści Gimnazjum im. A. Mickiewicza w Kownie
fot. http://www.miestai.net/

Początkowo, po uzyskaniu przez Litwę niepodległości, funkcjonowało 30 szkół polskich dla - przypomnę - 200 tys. Polaków (to jest 10 proc. ogółu mieszkańców kraju!). Ale i tego było zbyt wiele: W roku szkolnym 1925/26 ich liczba spadła do siedmiu szkół początkowych, w których zatrudnionych było raptem 10 nauczycieli! W 1926 roku, w okresie półrocznych rządów lewicowych na Litwie i liberalizacji prawa (zniesiono m.in. obowiązujący od lat stan wyjątkowy) nastąpił natychmiastowy rozkwit prywatnego szkolnictwa polskiego. W roku szkolnym 1926/27 liczba polskich szkół początkowych wzrosła jedenastokrotnie – do 77, a liczba uczących się w nich dzieci osiągnęła liczbę 4 114 (rok wcześniej na całej Litwie uczyło się w szkołach podstawowych zaledwie 365 małych Polaków).

Radykalny wzrost liczby szkół z językiem polskim w tym czasie  (1926 r.) możliwy był m. in. dlatego, że aby zapisać swoje pociechy do szkoły, wystarczyło zadeklarować narodowość polską. Jednak już w roku następnym na mocy przepisów wydanych przez ministra oświaty, aby posłać dziecko do szkoły z polskim językiem nauczania trzeba było mieć w dokumentach wpisaną narodowość polską. A z tym wielu rodziców miało problem, gdyż często wbrew ich woli zapisano wcześniej jako Litwinów. Zrozpaczeni ludzie podejmowali w związku z tym działania, aby urzędowo poprawiać im w dokumentach zapisy dotyczące narodowo ści. W istocie graniczyło to z cudem, gdyż władze zaprzestały właściwe korygować wpisy, dotyczące narodowości w dokumentach osobistych. 

W roku szkolnym 1927/28 uruchomiono zaledwie 20 prywatnych szkół polskich na Litwie. W połowie lat 30 liczba tych placówek zmalała do 14.  W 1937 r. istniało już ich tylko 10 szkół. Oprócz polskich szkół prywatnych istniały też państwowe szkoły powszechne z polskim językiem wykładowym. Miało było ich 18. Cytowany już prof. Konrad Górski pisał o nich: "Ale czy rzeczywiście jest tych szkół 18 i jak one wyglądają?  - Otóż liczby ich niepodobna sprawdzić, bo ministerstwo oświaty dotąd nie dało nikomu wykazu miejscowości, gdzie owe szkoły miały się znajdować, a następnie język polski jest w nich wykładowym w bardzo ograniczonym zakresie. Służy on głównie do porozumiewania się z nauczycielem tak długo, póki dzieci nie opanują dostatecznie języka litewskiego, aby nadal uczyć się w tym ostatnim. Od nauczycieli nie wymaga się znajomości języka polskiego w mowie i w piśmie, a wychowanie tam ma kierunek wybitnie antypolski. Czyż podobna więc uważać te szkoły za polskie?".

Inną z szykan stosowanych wobec szkolnictwa polskiego (prywatnego) na Litwie była odmowa wydania akredytacji polskim nauczycielom przez ministerstwo, co było warunkiem podjęcia pracy lub celowe opóźnianie wystawienia takiej akredytacji. Rok szkolny trwał, a nauczyciel nie otrzymywał stosownych dokumentów, które umożliwiały mu podjęcie pracy.

Równie tragiczna sytuacja panowała w szkolnictwie średnim. Na Litwie Kowieńskiej istniały raptem 3 polskie gimnazja (prywatne): w Kownie, Poniewieżu i Wiłkomierzu. Do wybuchu wojny dotrwały dwa. Ostatnią z wymienionych szkół zamknięto w 1939 r. Rok wcześniej ministerstwo nie przysłało delegatów na egzaminy maturalne do polskich gimnazjów, przez co uczniów zmuszono do powtórnego zdawania matury przed komisją państwową. Działanie władz w tym przypadku było karą za to, że dyrektorzy gimnazjów nie usunęli ze szkół uczniów, których rodzice nie posiadali w paszportach zapisanej narodowości polskiej. Dodajmy, że aby uczyć się w polskim gimnazjum wymagane były w dokumencie wpisy zaświadczające o polskim pochodzeniu zarówno matki, jak i ojca.


Budynek Polskiego Gimnazjum w Poniewieżu, fot. kvr.kpd.lt/heritage

Władze RP w odpowiedzi na prześladowania Polaków i niszczenie szkolnictwa polskiego na Litwie odpowiadały retorsjami wobec litewskiej mniejszości w Polsce, której szkoły były zamykane. Działania sprawujących władzę po maju 1926 r. w sposób dyktatorski i nie mający legitymizacji demokratycznej piłsudczyków należy uznać za głupie i przede wszystkim szkodliwe. Litewscy obywatele Polski nie mogli w końcu odpowiadać za antypolską politykę Kowna. A stali się, niestety, jej zakładnikami. Niemniej, nawet po represjach administracyjnych potencjał szkolnictwa litewskiego w Polsce był i tak potężniejszy, niż polskiego na Litwie. W roku szkolnym 1937/38 były 23 szkoły z litewskim językiem nauczania (w tym jedna średnia) oraz 44 szkoły, w których wykładano po polsku i litewsku. Według oficjalnych, acz zbliżonych do rzeczywistości danych, Polskę zamieszkiwało około 70 tys. Litwinów.

Trudno ocenić, jak potoczyłyby się losy szkół polskich na Litwie, gdyby nie wybuchła wojna. Nie można jednak wykluczyć, że z czasem szkolnictwo polskie zostałoby zupełnie zniszczone. Pamięć o polityce władz niepodległej Litwy wobec Polaków, w tym przede wszystkim w zakresie ich szkolnictwa, wywołuje więc i dziś zrozumiały niepokój o przyszłość szkół polskich na Wileńszczyźnie. Tym bardziej, że litewska polityka oświatowa w ostatnich dekadach nie może nastrajać polską społeczność optymistycznie.

Komentarze

#1 Apelowałbym do tych co

Apelowałbym do tych co zabierają tu głos i chcą wspomagać dyskryminowanych Polaków na Litwie ,aby na łamach prasy polskiej wszędzie tam gdzie pisze się o Litwie zabierali głos i wyjaśniali jak lekceważone są tam prawa człowieka i prawa mniejszości, oraz zaniechana realizacja postanowień umowy Polska - Litwa z 1994r przez stronę litewską .Niestety opinia publiczna w Polsce słabo orientuje się w sytuacji na Litwie, lub postrzega to w kategoriach historyczno-sentymentalnych , bez znajomości współczesnej historii kresów wraz z niewiedzą o zmaganiach tamtejszej mniejszości o swoje prawa. Polskie komentarze wykazują brak znajomości sprawy Polaków poddawanych stałemu wynarodowianiu na Litwie. W Polsce jest to temat marginalny i mało znany. Potrzebne jest mobilizowania opinii publicznej na łamach prasy o krzywdzie mniejszości polskiej w państwie należącym do UE . Powinno to być spokojne, stanowcze ,merytoryczne działanie ze strony Polski wraz z UE połączone z przedstawieniem i oceną dowodów na taki stan rzeczy przez media.
Polaków na Litwie nie potrzeba mobilizować. Oni w tej sprawie oni robią co mogą. W tej trudnej ,zadawnionej i zaciemnianej sytuacji potrzebna jest pomoc z zewnątrz polegająca na zapoznaniu z sytuacją opinii publicznej na świecie i odsłonięciem obłudy polityków na Litwie

#2 Znane i wypróbowane sposoby

Znane i wypróbowane sposoby wynaradawiania Polaków na Litwie z lat 1920 1938 funkcjonują do dnia dzisiejszego i dobrze się mają. Zadziwiająca jest bezsilność agend Unii Europejskiej i państwa polskiego wobec tych metod . Utrwaliła się też bezradność takiego postępowania i lekceważenia cywilizowanych norm praw człowieka i praw mniejszości. Metody asymilacji Polaków Kowieńszczyzny Żmudzi i Laudy to sposoby stosowane bezkarnie do dzisiaj.

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.