Kolejna afera z nawierzchnią
Dario Malinowski, 6 kwietnia 2012, 09:05
Plac Ratuszowy w Wilnie, fot. wilnoteka.lt
Czyżby Wilno czekał nie tylko remont części alei Giedymina, ale i remont placu Ratuszowego? - zastanawiają się dziennikarze litewskiego dziennika "Vilniaus diena", piszący o kolejnej aferze w stolicy Litwy. Wielce prawdopodobne, że bruk na wileńskim placu został wykonany nie z tłuczonego granitu, jak planowano, ale z tłuczonego piaskowca. Gdyby informacje dziennikarzy się potwierdziły, budżet Wilna, tonącego w milardowych długach, zubożałby o kolejne 20 milionów litów.
"Taki materiał otrzymaliśmy i taki wykorzystaliśmy podczas prac remontowych. Nie mogę powiedzieć, że jest on złej jakości. Eksperci ustalili, że odpowiada obowiązującym standardom. Nie potrafię jednak powiedzieć, dlaczego popękał" - powiedział w rozmowie z dziennikarzami "Vilniaus diena" dyrektor spółki Gatvių statyba, Gytis Žemaitis.
Sprawą zajął się mer Wilna Artūras Zuokas. Usiłuje on wyjaśnić, jakiego rodzaju materiały w rzeczywistości wykorzystano podczas prac remontowych na placu Ratuszowym. "Śledztwo w tej sprawie trwa. Zapewniam, że dojdziemy prawdy, tak jak doszliśmy jej w przypadku afery z nawierzchnią alei Giedymina" - zaznaczył mer Wilna Artūras Zuokas.
"Vilniaus diena" informuje, że gdyby potwierdziły się informacje o wykorzystaniu podczas remontu placu Ratuszowego materiałów złej jakości, ponowny remont bruku obciążyłby i tak lichy budżet Wilna o kolejne 20 mln litów.
Pogłoski o zbliżającym się remoncie wywołały falę oburzenia właścicieli barów i restauracji w okolicy placu Ratuszowego. "Już raz żyliśmy niczym na placu budowy. Ciekawe, czy ktoś z decydentów wyobraża sobie, co znaczy pić kawę na zewnątrz, mając dokoła kałuże, kurz i żwir? Po co się brudzić, jeśli można pójść gdzie indziej?" - podkreśliła z oburzeniem Irena Marozienė, właścicielka kilku lokali gastronomicznych w Wilnie.
Na podstawie: diena.lt
Komentarze
#1 POdobnie w Polsce. Dyktator
POdobnie w Polsce. Dyktator mial otrzymac forse od unii na kolej, ale wygadali sie w Warszawie i forsa mialaby byc przekazana na zniszczone polskie drogi. Szpiedzy z Brukseli dowiedzieli sie i wstrzymali wyplate rezimowi Tuzhka.
#2 Niestety fuszerek nie da się