Polacy - raczej dumni z Litwy i może by nawet jej bronili?


Czynnik narodowościowy badań LSTC, fot. LSTC
Połowa Litwinów uważa Polskę za kraj przyjazny, a Rosję - za kraj wrogi Litwie. Litewscy Polacy nie demonizują Rosji - niecałe 30 proc. postrzega Wielkiego Brata jako zagrożenie, natomiast tylko (lub aż) połowa Polaków widzi przyjaciół w USA. Wśród Litwinów przyjaciół w Amerykanach widzi niewiele więcej, bo tylko 63% respondentów. Zastanawiający jest jednak stosunek do Litwy: poczucie dumy z posiadanego obywatelstwa deklaruje zaledwie 56% Litwinów, 47% litewskich Polaków i 37% litewskich Rosjan! W obronie swego kraju stanęłoby jeszcze mniej, bo odpowiednio 52% Litwinów, 39% Polaków i zaledwie 27% Rosjan! Tak wynika z badań przeprowadzonych jeszcze w lutym 2016 r. - niektórzy litewscy politycy sugerowali, by nie śpieszyć się z upublicznieniem tych wyników...

Litewskie Centrum Badań Społecznych (LSTC) jeszcze wiosną zaprezentowało swe badania w Sejmie Litwy. Ostatnio stało się o nich głośno, gdy pod adresem posłów padły oskarżenia, że nie chcieli upubliczniać wszystkich wyników pracy naukowej pod kierownictwem dr Diany Janušauskienė pt. "Subiektywne poczucie bezpieczeństwa w zmiennym kontekście geopolitycznym: cechy szczególne, czynniki kształtujące oraz indywidualnie tworzone strategie". Ponoć niektóre wątki okazały się zbyt delikatne i drażliwe.

Litewskich Polaków to badanie stawia jednak w korzystnym świetle. Raczej korzystnym - w porównaniu z innymi podobnymi sondażami, bo wiarygodność badań tego typu w przypadku mniejszości narodowych zwykle jest nieco niższa (różnie bywa ze szczerością respondentów, a i z interpretacją badających także) niż w przypadku narodowości dominującej. Nawet tak daleki od polonofilii konserwatysta i politolog Laurynas Kasčiūnas przyznał, że Polacy pozytywnie wyróżniają się w tym badaniu: "Szczególnie cieszy mnie fakt, że Polacy są bardziej skłonni bronić Litwy i lepiej ją oceniają - w podobnych badaniach, przeprowadzonych przez Centrum Studiów Europy Wschodniej Polacy aż tak pozytywnie się nie wyróżniali, co tylko podkreśla wagę i potrzebę podobnych badań".

Postawa obywatelska litewskich Polaków faktycznie wygląda lepiej niż Rosjan i - wbrew masowym ostatnio oskarżeniom o sympatie prorosyjskie - zwykle bliższa postawie Litwinów niż Rosjan. Tylko w jednym przypadku litewscy Słowianie są jednomyślni: 35% Polaków i Rosjan opowiada się za przywróceniem powszechnego obowiązku wojskowego. Pozostaje tylko pytanie, czy wynika to z troski o własny kraj i jego bezpieczeństwo, czy też z tradycyjnej sympatii do wojska i sentymentu do "starych czasów", gdy to służba w armii "robiła z chłopaków prawdziwych mężczyzn". Za przywróceniem armii poborowych jest też 54% Litwinów i tu wyczuwalna jest właśnie chęć wzmocnienia obronności kraju, ale nie taka znów wielka...

Zastanawiający jest stosunek do Polski - jako kraj przyjazny Litwie postrzega ją 83 proc. litewskich Polaków (ciekawe, jakiego zdania jest pozostałych 17 proc...), 51 proc. Litwinów i 42 proc. Rosjan. W przypadku Litwinów - jest zdecydowanie lepiej niż przed laty (jeszcze dekadę temu wskaźnik ten był o ok. 10 punktów procentowych niższy), ale trudno mówić o dużym zaufaniu. Chociaż może i nie jest źle, skoro Amerykanie cieszą się tylko 63-procentową sympatią Litwinów, a o połowę mniejszą sympatią Rosjan.

Badania potwierdziły też istotny, ale nieprzeważający wpływ rosyjskich mediów na mniejszości: ufa im odpowiednio 48 proc. litewskich Rosjan i 46 proc. litewskich Polaków. Stosunek do Krymu wykazuje jednak, że osławiona propaganda rosyjska nie jest wszechmocna i litewscy Polacy pomimo ewidentnych sympatii do Rosjan (przede wszystkim do nich, a dopiero potem - do Rosji) mają własne zdanie: 61% Polaków nie popiera aneksji, mimo że na brak empatii wobec krymskich Rosjan jako mniejszości (która od lat miała podobne problemy z władzami ukraińskimi jak mieszkańcy Wileńszczyzny mają z litewskimi) nie można narzekać. Nie popiera aneksji Krymu także 74 proc. Litwinów i zaledwie 18 proc. litewskich Rosjan. 

Kierownik badań D. Janušauskienė twierdzi, że o subiektywnym poczuciu bezpieczeństwa decydują przede wszystkim: wiek, miejsce zamieszkania (miasto-wieś), rodzinna sytuacja finansowa, narodowość oraz stosunek do sowieckiej przeszłości - im bardziej sentymentalny i pozytywny jest ten stosunek, tym bardziej sceptyczna jest ocena Litwy i jej sojuszników, a bardziej przychylny pogląd na Rosję. Nostalgię za komuną podtrzymują właśnie rosyjskie media, głównie telewizje. 

Kto w takim razie będzie bronił Litwy w przypadku podobnego zagrożenia? Zaledwie 17 proc. badanych uważa, że mieszkańcy Litwy są gotowi do obrony własnego kraju - ponad połowa (53 proc.) raczej sceptycznie ocenia możliwość stawienia czoła agresji. Nieco większym zaufaniem cieszy się litewskie wojsko - 31 proc. respondentów uważa, że jest przygotowane do obrony, 42 proc. jest odmiennego zadnia. Większe nadzieje mieszkańcy Litwy pokładają w sojusznikach z NATO - w możliwość obrony kraju z pomocą NATO wierzy już 48 proc. badanych, 19 proc. wątpi jednak w skuteczność tego sojuszu. 

Jeżeli wybuchnie wojna - czy pójdziesz bronić swego kraju?
(granatowy - tak, czerwony - nie, biały - nie wiem). Dane LTSC


Ogólnie tendencje nie są wesołe, bo odsetek mieszkańców gotowych bronić Litwy w przypadku wojny zmniejszył się w porównaniu z 2014 r. z 57 do 49 proc., a odsetek niechętnych do obrony wzrósł z 14 do 34 proc., jednak politolodzy uspokajają, że przed trzema laty wydarzenia na Ukrainie spowodowały wzrost poczucia zagrożenia i nastrojów patriotycznych, obecnie te emocje nieco opadły.

Co ciekawe, Polacy pozytywnie wypadają także w pytaniach o potencjalne zachowanie w przypadku konfliktu wojennego: większość respondentów (ponad 42 proc.) wybrała odpowiedź "pozostanę na Litwie i postaram się chronić swoją rodzinę". Litwini (21 proc.) bardziej niż Polacy (9 proc.), a jeszcze bardziej niż Rosjanie (2 proc.!) skłonni są "zostać na Litwie i bronią lub w inny sposób przyczynić się do obrony kraju" - ogółem tę wersję zachowań wybrało ok. 18 proc. badanych. Tylko 7,8 proc. badanych twierdziło, że stanie do obrony Ojczyzny z bronią w ręku. Natomiast prawie 17 proc. szczerze przyznało, że uciekłoby z Litwy - najbardziej chętni do wyjazdu są Rosjanie (24 proc.), nieco mniej - Litwini (17 proc.), a najmniej (10 proc.) - Polacy!

Potwierdza to przywiązanie polskiej społeczności do swojej Małej Ojczyzny - Wileńszczyzny bez względu na jej sytuację i przynależność państwową. Przywiązaniem tym nie były w stanie zachwiać wojny, represje i "repatriacje" XX wieku, także do masowej emigracji XXI w. litewscy Polacy zaczęli dołączać dopiero przed kilku laty i wciąż nie tak masowo, jak w przypadku mieszkańców innych regionów, chociaż wyjazd do zdecydowanie lepiej prosperującej Polski od lat nie stanowi już najmniejszego problemu (większe spustoszenie czyni tu rusyfikacja i lituanizacja niż migracja). Wyjątkowy patriotyzm lokalny czy jednak genetyczna awersja do mobilności, zwiększona odporność na negatywne oddziaływania zewnętrzne, a może zwykła leniwość w poszukiwaniu lepszych warunków życia? Jak na region, który w XX w. 13-krotnie zmieniał przynależność państwową i zaliczył kilka ustrojów oraz szereg eksperymentów społeczno-gospodarczo-politycznych chyba nic dziwnego. Jak mawiał mój śp. dziadek na początku lat 90. ubiegłego wieku: "Przeżyli cara, pierwszego Niemca, drugiego Niemca, były polskie czasy, paru Sowietów, co tak długo tu zatrzymali się, przeżyli pierwszego Litwina, przeżyjem i drugiego...".

Na podstrawie: LTSC, delfi.lt, inf. wł.
 

Komentarze

#1 Hmmmmmmmmm, obydwa kraje tj.

Hmmmmmmmmm, obydwa kraje tj. Polska i Litwa ze względu m.in. na swoją przeszłość, kulturę , religię i interesy winny żyć w przyjaźni - a niestety jest odwrotnie i to ze strony Litwinów; Jest źle , bo rządy litewskie do czegoś w umowach międzypaństwowych się zobowiązały - NIESTETY NIE DOTRZYMALI TEGO, zakłamują wspólną historię- np.dotyczącą II wojny św.. Dopóki w działaniach władz litewskich np. w stosunku do mniejszości polskiej na Litwie dominować będzie prymitywny nacjonalizm rodem z XIX wieku-trudno będzie się porozumieć, ale próbować trzeba.

#2 Bo to nie jest kraj ani

Bo to nie jest kraj ani Litwinów, ani Polaków - a kraj nacjonalistycznych postkomunistów, którzy zrobili tu swoją enklawę i żyją z wyzysku swoich obywateli

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.