PRZEGLĄD PRASY. O patriotach i idiotach


Przemarsz nacjonalistów litewskich 11 marca 2011 r., fot. wilnoteka.lt
Zbliżają się rocznice. 11 marca upływają 22 lata od odzyskania niepodległości Litwy. 17 marca mija rok od przyjęcia Ustawy o oświacie, która dotychczas wywołuje protesty mniejszości narodowych. Będzie się działo - prognozują media.
Oba wydarzenia zostaną upamiętnione przemarszami i demonstracjami. Co prawda, jak różne są okazje, tak różne mają to być pochody. Na 11 marca, jak co roku, planowany jest przemarsz litewskich nacjonalistów. Kute buty, łyse głowy i okrzyki „Litwa dla Litwinów!”. To, niestety, od lat nieodłączny element święta niepodległości. 17 marca odbędzie się przemarsz przeciwników dyskryminującej Ustawy o oświacie - przede wszystkim uczniów, rodziców i nauczycieli szkół polskich na Litwie. Co wspólnego mają oba wydarzenia? W obu pochodach mają wziąć udział goście z Polski. Specyficzni goście.
 
11 marca podczas przemarszu skinów załopotać mają nie tylko litewskie, ale też polskie flagi. Litewscy nacjonaliści do udziału w obchodach święta narodowego zaprosili swoich kolegów - radykałów z Polski. Podały tę wiadomość media litewskie, pisała o tym także „Wilnoteka”. Czyżby pojednanie, o które zabiegają od miesięcy intelektualiści, ludzie kultury, a nawet niektórzy politycy, nastąpić miało przede wszystkim pośród nacjonalistów obu krajów? Jakie hasła wykrzykiwać będą polscy „patrioci” podczas litewskiego marszu? „Litwa dla Litwinów”? A może… „Litwa dla Polaków”?
 
Jeszcze większe zamieszanie wywołała wiadomość, która obiegła media w pierwszych dniach marca. Nacjonaliści z Polski mają się także przyłączyć do wiecu w obronie szkolnictwa polskiego. „Warszawscy nacjonaliści pojadą bronić wileńskich Polaków” -donosił w korespondencji z Warszawy „Lietuvos rytas”. Dziennik podał, że podczas demonstracji upamiętniającej żołnierzy AK w Warszawie, przedstawiciele radykalnych organizacji prawicowych nawoływali do udziału w zbliżającym się wiecu w Wilnie. Według korespondenta „Lietuvos rytas” Eldoradasa Butrimasa, do Wilna wybierają się przede wszystkim przedstawiciele dwóch organizacji: Obozu Narodowych Radykałów oraz Młodzieży Wszechpolskiej. Autor przypomniał, że ugrupowania te do udziału w swoich manifestacjach często zapraszają kiboli, słyną z organizowania burd i chuligańskich wybryków.
 
„Przewodniczący Młodzieży Wszechpolskiej Robert Winnicki w swoim publicznym zaproszeniu do udziału w wiecu w Wilnie ani razu nie nazwał tego miasta stolicą Litwy. Według R. Winnickiego Wilno jest historycznym centrum Kresów polskich, niekwestionowaną częścią polskiej tożsamości, dlatego ze wszystkich sił należy sprzeciwiać się zakusom władz litewskich  i wspierać mieszkających tam rodaków” - napisał „Lietuvos rytas”.
 
Za największym dziennikiem wiadomość tę podchwyciła większość gazet i portali. Tak na przykład portal 15min.lt informował, że zapisy na wyjazd do Wilna odbywają się między innymi na portalu społecznościowym „Facebook” oraz na stronie „o profilu nacjonalistycznym” Narodowcy.net.
 
Portal 15min.lt, jako jeden z niewielu, zadał sobie trud skontaktowania się z wileńskimi organizatorami wiecu. „Naprawdę nie zapraszamy i nie organizujemy żadnych grup ani ugrupowań z Polski. Jeżeli oni sami organizują się w Internecie, za pośrednictwem „Facebooka”, to nie mamy z tym nic wspólnego” - cytował portal Alberta Narwojsza, koordynatora Komitetów Strajkowych Szkół Polskich. „A. Narwojsz zapewniał, że o ewentualnym przyjeździe polskich grup nacjonalistycznych wie jedynie z prasy. „Do nas, jako organizatorów, nikt się w tej kwestii nie zwracał. Uważam, że gdyby ktoś chciał przyjechać na Litwę, przede wszystkim powinien to jakoś uzgodnić z organizatorami. Na razie nikt nic nie uzgodnił”” - napisano w 15min.lt.
 
Warte odnotowania jest, że oficjalne oświadczenie Komitetów Strajkowych Szkół Polskich, w którym informują one, że nie są zaangażowane w organizowanie do udziału w wiecu żadnych grup spoza Litwy, tym razem nie zostało przez litewskie media pominięte milczeniem, jak to wielokrotnie bywało z innymi polskimi argumentami. Oświadczenie przytoczyły przede wszystkim agencje BNS i ELTA, a za nimi pozostałe media.
 
Mimo to ogólna sytuacja jest o tyle zawiła, że pogubili się w niej nie tylko litewscy dziennikarze, którzy z pewnością nawet nie próbowali zgłębiać problemu, ale, jak się zdaje, także dziennikarze mediów polskich na Litwie. Dotychczas nie wiadomo na pewno, kto przyjedzie: patrioci czy idioci. Czy w obu wiecach wezmą udział te same organizacje nacjonalistyczne, narodowe czy po prostu prawicowe? Jaki jest cel ich przyjazdu i czy mają one minimalne rozeznanie w sytuacji na Wileńszczyźnie?
 
W każdym razie, uczestnicy i obserwatorzy życia Polaków na Litwie wobec tego planowanego wsparcia z Polski są nastawieni raczej sceptycznie. Znalazło to wydźwięk także w blogach, które nieraz są bardziej operatywne, krytyczne i bliższe „prawdziwego życia” niż oficjalne media polskie na Litwie. Tak na przykład autor bloga „Rojsty” we wpisie „Niedźwiedzia przysługa” pisze: „Udział w manifestacji przeciwko znowelizowanej Ustawie o oświacie polskich nacjonalistów niejako automatycznie kompromituje tę manifestację, bowiem litewskie środki masowego przekazu skoncentrują swoją uwagę tylko na krzyżach celtyckich, falangach i osobnikach marzących o tym, by „Rzeczpospolita oddychała wschodnim płucem” oraz twierdzącym, iż „Kresy potrzebują nas, a my potrzebujemy Kresów” (już dziś - trochę na wyrost - straszą polskimi chuliganami, którzy zdemolują Wilno). Zaś postulaty polskiej społeczności pozostaną po raz kolejny niezauważone”.
 
Autorka bloga „Pulaki z Wilni”, który ostatnio na tymże osławionym „Facebooku” urasta do rangi zjawiska, także pisze: „Przyjadą zrobią burdy i nas z tym zostawią. Tak jak to mają w zwyczaju. Następnie litewskie media mają „gorący temat”. Eskalacja konfliktu trwa i się zaostrza”.
 
Zbliżające się przemarsze rozpalają emocje, ale te sprawy są aktualne nie dla wszystkich. „Lietuvos rytas” w piątkowym wydaniu internetowym zamieszcza przedruk ze studenckiego portalu studentuera.lt. Jest to felieton Agaty Bosak, Polki z Litwy, młodej, ładnej i wykształconej dziewczyny, która próbuje przedstawić pogląd reprezentowanej przez siebie części społeczeństwa na konflikt polsko-litewski. Tytuł publikacji panny Agaty zapewne nie przypadłby do gustu panu Waldemarowi Tomaszewskiemu: „Bajka o Polce, która chciała być Litwinką”. Jak wynika z dalszego wywodu, ten prowokacyjny nagłówek nie oznacza wcale, że Agata wyrzeka się swojej polskości. Ale również jej nie podkreśla, i można przypuszczać, że niewiele ją obchodzi pielęgnowanie naszego dziedzictwa narodowego. A już z pewnością nie jest Agata lojalnym wyborcą AWPL. Kolaboracja i zdrada narodu -zakrzykną zaraz patrioci. A to po prostu głos dziewczyny, która chce być traktowana jako równoprawny członek litewskiego społeczeństwa. 
 
„W moim życiu nie ma żadnej tragicznej historii emigracyjnej: nikt mnie, jako niemowlęcia owiniętego w po polsku wyhaftowaną pieluszkę nie wywiózł z Polski. Urodziłam się i wychowałam na Litwie, tak jak moi dziadkowie, pradziadkowie i prapradziadkowie. Tego powinno wystarczyć”.
 
Ale nie wystarcza. „Doskonale mówię i piszę po litewsku, studiuję na najlepszym litewskim uniwersytecie na popularnym kierunku, tak jak i większość moich kolegów Polaków - ekonomistów, architektów, inżynierów i informatyków. Ale oto w mediach pojawiają się opinie polityków, że znamy niewystarczająco i dlatego źle integrujemy się ze społeczeństwem litewskim”. Agata ubolewa, że jako nie-Litwince odmawia się jej prawa do obchodzenia litewskich świąt narodowych, a nawet kibicowania litewskim drużynom sportowym. I to ma być demokratyczne społeczeństwo? - pyta autorka.
 
Od Agaty Bosak dostaje się także - a może nawet przede wszystkim - „swoim”. Jest ona sceptyczką czy przeciwniczką tabliczek dwujęzycznych - są zbędne, skoro i tak Polacy na Litwie świetnie znają litewski, i nie muszą zdawać obowiązkowego egzaminu maturalnego z języka polskiego - to bezużyteczne dodatkowe obciążenie dla uczniów. Z rezerwą odnosi się do przebrzmiałego ostatnio skandalu wokół pobicia Daniela za to, że mówił po polsku. „Pewnego razu mnie, idącą ze szkoły i rozmawiającą przez telefon komórkowy, napadli nieletni chuligani, kazali oddać telefon. Może dlatego, że mówiłam po polsku? Może i ja stałam się ofiarą genocydu narodowego?” - ironizuje autorka.
 
„Tu, w świecie zwykłych ludzi, ta głośna na całą Europę niezgoda między Litwą a Polską zdaje się być oddalona o lata świetlne, najwyraźniej na taką samą odległość, na jaką politycy są oddaleni od swoich wyborców. Tu Polak z Litwinem, kibicując litewskiej drużynie koszykówki, po rosyjsku wyrażają smutek z powodu celnego rzutu ekipy przeciwnika, a po wywalczonym zwycięstwie razem śpiewają „Trzy miliony”” - podsumowuje Agata Bosak.
 
Z pewnością poglądy panny Agaty nie wywołają zachwytu zawodowych Polaków. Rzeczywiście, reprezentuje ona  typ młodzieży polskiej na Wileńszczyźnie nieco inny od tej podlewającej kwiatki w Zułowie i tańczącej w zespołach ludowych. I można zaryzykować twierdzenie, że to jest właśnie mniej lub bardziej dokładna reprezentacja poglądów większej części młodzieży, czy to się lokalnym hurrapatriotom podoba czy nie.
 
Na pewno spodobało się Litwinom, bo - co jest ewenementem - pod artykułem przeważają pozytywne, przyjazne komentarze. Większość internautów zachwyca już sam fakt, że Polka napisała felieton po litewsku. Może właśnie pokazanie Litwinom, że Polacy na Litwie mają nie tylko twarz Michała Mackiewicza, ale także Agaty Bosak, byłoby jednym z kroków ku przełamaniu lodów?
 
Bo zmarzlina stereotypów nadal trzyma mocno. Ulegają jej nawet rzetelni publicyści. Na przykład Vidas Rachlevičius, znany dziennikarz litewski, który niedawno w specjalnym projekcie portalu Delfi.lt, „Spróbujmy od nowa” („Pabandom iš naujo”) zaprosił do dyskusji na temat „Jak przekonać Polaków, że konieczna jest dobra znajomość języka kraju, którego się jest obywatelem?”. 

Projekt „Spróbujmy od nowa” to nowy podportal dyskusyjny, mający łączyć przedstawicieli różnych opcji politycznych i podnosić poziom dyskursu publicznego. Mogą tu się wypowiadać jedynie zarejestrowani użytkownicy, po uprzednim wypełnieniu ankiety.

Wzniosłe cele, cóż, kiedy tematy z góry tendencyjne. We wprowadzeniu do wyżej wspomnianej dyskusji V. Rachlevičius przedstawia Ustawę o oświacie słowami ministerialnych oficjeli. Do obrzydzenia przytacza oklepane formułki o integracji polskiej młodzieży, ułatwieniu funkcjonowania w społeczeństwie litewskim, a nawet o polsko-litewskiej komisji eksperckiej, która z winy Polaków nie osiągnęła porozumienia. Jeszcze trochę „faktów” o tym, że na wcielenie ustawy w życie ministerstwo przeznacza dodatkowe środki, a zresztą i tak szkoły mniejszości narodowych w rejonach mają 200 procent dodaktowego finansowania. Ogólna wymowa jest taka: Stworzono wszystkie warunki, a Polacy, te zakute łby, jak nie chcieli, tak nie chcą się uczyć litewskiego!

I co odpowiedzieć takiemu publicyście? Chyba tylko odesłać do Agaty Bosak.
 

 

Komentarze

#1 Bowbli oczywiszczie zhe nik

Bowbli oczywiszczie zhe nik nie skasuje pszeszluoszczi. Litwini zawszie bendau pamientacz jak polska armia napatla na Litwe i okupowawa jeii stolice.

#2 Popieram: pantałyk

Popieram:
pantałyk (niezweryfikowany), 10 marca, 2012 - 14:06

Głos Agaty Bosak – „dziewczyny, która chce być traktowana jako równoprawny członek litewskiego społeczeństwa“, jest dowodem na to, że polityka lituanizacji Wileńszczyzny stopniowo osiąga zamierzony cel – a jest to cel strategiczny, żeby użyć nadużywanego w relacjach polsko-litewskich przymiotnika....

--------------------
Anonim (niezweryfikowany), 11 marca, 2012 - 12:57

Brawo, p. Małgosiu!

Zdrowe i nieschematyczne spojrzenie na świat!!! Bardzo dobry tekst!!! Agata szuka, a "Mała bohaterka" już znalazła, więc nie możemy ich równać!!!

AWPL musi też czasami spojrzeć przez okno i zobaczyć jak żyje polska "niezespolona" młodzież, co nie podlewa kwiatków i tańczy w ludowych zespołach... I wyjść do nich na przeciw, wysłuchać ich zdanie i... zaoferować im coś, czego nie będą w stanie odrzucić!!! Pozostawmy schematy!!!

#3 W związku z protestem

W związku z protestem planowanym na 17 Marca br, który jak postuluje większość powinien być:zdecydowany,konkretny i dobrze uzasadniony ,oraz z wyrażanymi obawami aby nie został przyćmiony jakimiś kompromitującymi incydentami POSTULUJĘ: KONKURS NA HASŁO MANIFESTACJI. Wydaje się że hasła powinny być: krótkie, rymowane, łatwe do podchwycenia i skandowania.Nie wolno aby były obraźliwe -powinny być raczej dowcipne i żartobliwe.******Oto moja propozycja konkursowa pod osąd: **********Taka Lietuva to demokracji zguba **** Nie zakładajcie sieci na polskie dzieci ****Żeby Litwa była ojczyzną a nie trucizną***Landsbergisek to antypolski lisek

#4 wILENSKI - NIE MUSISZ

wILENSKI - NIE MUSISZ DRŻEĆJAK OSIKA - do czego nawołujesz Litwinów .pOJAWISZ SIE NA WIECU Z LITEWSKĄ FLAGĄ - nikt Ci krzywdy nie zrobi , ale z polską? - juz nie mam takiej pewności .Jak narazie na Litwie - to Polacy muszą obawiać się Litwinów - DO CZEGO TY PRZEKONUJESZ ? Masz agitować pzreciwko Polakom - także tym z AWPL - PZRED WYBORAMI ? Oczywiście wolno Ci - ale innym tez wolno pzredstwiac swoje poglądy - JAKOŚ TEGO ZA DIABŁA NIE CHESZ PZRYJAC DO WIADOMOSCI .

#5 Porownywanie Bosak do "Malej

Porownywanie Bosak do "Malej bohaterki" Andruszkiewicz - to absolutne nieporozumienie. Bosak ma zupelnie inne poglady. Po prostu chce byc czescia Litwy nierezygnujac ze swojej polskosci, ale i z nia sie nie obnoszac. Andruszkiewicz - to przyklad dziecka zmanipulowanego przez nacjonalistycznych dzialaczy i litewska szkole. Czy ktos z tych, ktorzy tak sie na nia obruszaja sprobowal dotarc do niej, jej rodzicow, porozmawiac? W zcasach ZSSR polowa z tu obecnych "patryjotow" pisala w szkole laurki ku czci Lenina i Kraju Rad. Czy przez to stali sie komunistami? Nie, po prostu takie byly czasy. Czasy sie zmienily, a szkoly niestety nie. Jak byly koszarami preferujacymi jednomyslnosc, tak i zostaly.

#6 ha-ha-ha w Pruszkowie albo

ha-ha-ha w Pruszkowie albo Wolominie polskich nacjonalistow węcej niz na CALEJ Litwie - litewskich....

#7 .... a na Marszu Wolnosci

.... a na Marszu Wolnosci bylo nawet kilka Polakow. W dzien "Smutku i Zaloby" dla AWPL i innych Patriotow Polski, znalazlo się kilka zdrajcow, razem z Litwinami swiętujących dzien niepodleglosci swojej Ojczyzny. Nie do wiary.

#8 Na Marszu patriotycznym bylo

Na Marszu patriotycznym bylo zaledwie 800 uczestnikow, wsriod nich ok. 200-300 nacjonalistow. Smutno - TYLKO TYLE nacjonalistow na calej Litwie ? Wiedzialem, ze malo na Litwie patriotow, jeszcze mniej nacjonalistow, ale ze AZ TAK malo ? Nie wiedzialem. To tylko jeszcze raz pokazuję, ze Litwini nie mają patriotyzmu jak rowniez i nie mają poczucia godnosci narodowej. Na wiecu polskich nacjonalistow będze MINIMUM 10 razy więcej. Dobrze, ze ten wiec specjalnie organizowany 17 marca na rocznicę ultymatumu Polski 1938 r. Drzyjcie, Litwini, Polacy idą. :)

#9 Hmmmmmmmmmmm- stęchlizna

Hmmmmmmmmmmm- stęchlizna nacjonalistyczna litewska rodem z XIX wieku w najlepsze szerzy się na Litwie - niketórzy nacjonalisci litewscy uważają ,ze pzreszlośc jesli o niej przestanie się mówic- nie istnieje - OTÓŻ NACJONALISCI LITEWSCY , PRZESZŁOŚCI NIE SKASUJECIE KŁAMSTWAMI - NIEKTÓRZY OSOBNICY POD POZOREM PATRIOTYZMU LITEWSKIEGO DEMONSTRUJĄ PROWINCJONALNY CIEMNY , OGRANICZONYY NACJONALIZM LITEWSKI

#10 Bowbli wy Wielcy Patryoczy

Bowbli wy Wielcy Patryoczy klamieczie bez pszerwy. "Polaków litewskich oficjalne nacjonalistycznie litewskie władze nie uważają za pelnoprawnych obywateli litewskich". Takie klamstawa takie klamstwa i demonizacia Litwy. A wieczie polacy zhe maczie duzhau historie oczerniania i demonizacii litwinuw. Maczie to jagby krwi. Jezheli by tak nie zachowolisztiszie to w tedy nie mogliszczie bycz polakami.

#11 Szanowny Kmicicu ! przykro

Szanowny Kmicicu ! przykro mi bo doceniam Twoje inicjatywy ,ale przyjazd na Litwę SMN i jego termin to chyba jakieś grube nieporozumienie. Obecność właśnie w tym dniu wygląda na afirmację narodowców litewskich i szukanie wspólnej ideologii. To jest naiwność podobna do naszego Komendanta Wilka,który wbrew zaleceniom Londynu próbował się porozumieć jako AK z bolszewikami w Wilnie i mówił ,że to co dyplomatom się nie udaje to on "załatwi na zielonej trawce"- skutek znamy. Poza tym chyba mamy zasadniczą zgodność co do kierunku i sposobu działań.

#12 Szanowny Kmicicu ! przykro

Szanowny Kmicicu ! przykro mi bo doceniam Twoje inicjatywy ,ale przyjazd na Litwę SMN i jego termin to chyba jakieś grube nieporozumienie. Obecność właśnie w tym dniu wygląda na afirmację narodowców litewskich i szukanie wspólnej ideologii. To jest naiwność podobna do naszego Komendanta Wilka,który wbrew zaleceniom Londynu próbował się porozumieć jako AK z bolszewikami w Wilnie i mówił ,że to co dyplomatom się nie udaje to on "załatwi na zielonej trawce"- skutek znamy. Poza tym chyba mamy zasadniczą zgodność co do kierunku i sposobu działań.

#13 Giesdminiakowi pewnie

Giesdminiakowi pewnie przyśnilo się jak babcia żmudzka lachą uczyła go rozumu

#14 Wilenski - hmmmmmmmmmmmm

Wilenski - hmmmmmmmmmmmm gawedzisz o krasnoludkach? A może to już skarlenie ( od karzeł ) - oby to nie było to

#15 Wilenski kręcisz - Polaków

Wilenski kręcisz - Polaków litewskich oficjalne nacjonalistycznie litewskie władze nie uważają za pelnoprawnych obywateli litewskich- JEŚLI NIE ZLITUANIZUJA SIĘ ( powtorzę adaptacja to nie asymilacja ) - ODMAIWIA SIE IM TYCH PRAW. ALE WILENSKI - znasz trochę Polaków , bo sam kiedys nim byłęś -NIE POZWOLĄ SIE PONIŻĄĆ -TWARDO WALCZYĆ BĘDĄ O SWOJE PRAWA OBYWATELI LITWY

#16 do giesmynas widziano twoja

do giesmynas
widziano twoja babke Polke.
smutna byla

#17 Takie pytanie - "po co uczyc

Takie pytanie - "po co uczyc języka krasnoludkow?" - jak najbardziej aktualne dzisiaj. Dlatego i mamy wiec 17 marca, gdzie kilka albo kilkanascie tysięcy Polakow jednym glosem powiedzą - "niechcemy tego języka krasnoludkow w naszych szkolach !!"

#18 Witam po dłuższej przerwie i

Witam po dłuższej przerwie i podję link do ciekawych - moim zdaniem - wywiadów ze starszymi w większości już Litwinami, którzy opowiadają o swoich relacjach z polskością i z Polakami.

http://wyborcza.pl/1,75480,11252034,Po_co_sie_uczyc_jezyka_krasnoludkow_...

#19 Niema na Litwie

Niema na Litwie nacjonalistow-Litwinow. Na MIKROmarszu bylo zaledwie jakich 200 uczestnikow. Na tle Polski to jestesmy nawet nie prowincją, a prowincją prowincji. Dobrze, ze mamy chociaz nacjonalistow - Polakow. 17 marca na wiecu napewno będze MINIMUM 10 RAZY więcej Polakow niz na tym zalosnym Marszu Niepodleglosci Litwy dzisiaj..

#20 Drodzy Polacy na Litwie w tym

Drodzy Polacy na Litwie w tym Agata Bosak.
Agata istotnie jest jka najbardziej reprezentantka Polakow na Litwie, Polaków ktorzy znają lepiej litewski niż Polski i to kończąc polskie a nie litewskie szkoły.
Przy wypowiadaniu się Polaków na Litwie w jezyku polskim mamy las obłędnych błędów, natomiast po litewsku milimetry brakują (lub wcale) im do prawdziwie doskonałej mowy litewskiej.
Polacy na Litwie zaczną byc kochani i szanowani przez Litwinów, kiedy wyłącznie w domu będą mówi po polsku oraz gdy kończą litewskie szkoły, nie bedą świetowac polskich swiat na Litwie, machac tymi polsimi flagami, a polskiego beda sie uczyc w niedziele przez godzine w szkolach sobotnich w prywatnych domach itd itd. Jak tylko Polacy staną się Polonią na Litwie, to napewno Litwini pokochają ją i uszanują i nawet będa dbac o ile oczywiscie wczesniej Litwini nie wyjadą z Litwy za chlebem do ktoregoś z krajów UE. :)
A dlaczego Polacy szanują i lubią Litwinów w Polsce? Dlatego, że jest ich tam co kot napłakał. Dlatego Litwini tam mogą miec prawa jakie tylko chcą, nazwiska, tablice, j.litewski na maturze, 3% prog wyborczy i moga miec jeszcze co tylko będa chciec, A to dlatego, że nie ma kto z tego prawa korzystac.
Witamy w demokracji wersji litewskiej (i nie tylko) wiekszosc ma racje, a wiekrzosc nie życzy sobie Polaków na Litwie i to wiekszosc ustali jakie prawa powinni miec Polacy. Wszystko zgodnie z prawem i logiką demokracji. Choc może to byc idtiotyczne dla kogos ALE to samo dla kogos innego rozsądne i cudownie pożadane. I jesli tych "kogoś innych" jest więcej to w demokracji oni mają racje.

#21 Brawo, p. Małgosiu! Zdrowe i

Brawo, p. Małgosiu!

Zdrowe i nieschematyczne spojrzenie na świat!!! Bardzo dobry tekst!!! Agata szuka, a "Mała bohaterka" już znalazła, więc nie możemy ich równać!!!

AWPL musi też czasami spojrzeć przez okno i zobaczyć jak żyje polska "niezespolona" młodzież, co nie podlewa kwiatków i tańczy w ludowych zespołach... I wyjść do nich na przeciw, wysłuchać ich zdanie i... zaoferować im coś, czego nie będą w stanie odrzucić!!! Pozostawmy schematy!!!

#22 Baublis - bo nie rozumiem,

Baublis - bo nie rozumiem, jak w panstwie LITEWSKIM mogą byc ROWNE prawa dla narodu polskiego (Polski) i narodu litewskiego (Litwy). Pod "narodem litewskim" ja rozumiem wszystkich obywateli Litwy - Polakow, Zydow, .... Zmudzinow i Suwalkow. AWPL i inni uwazają, ze Polacy nie mogą byc narodem litewskim, jak są Rosjanie, Lotysze albo Chinczycy (ktorych będzie coraz więcej) a są ODRĘBNYM narodem i muszą miec INNE PRAWA, nie takie, jak wszyscy.

#23 Wilenski -bój sie Ty Boga i

Wilenski -bój sie Ty Boga i ludzi -DLACZEGO KRĘCISZ I JUDZISZ?

#24 "zrownac prawa Litwinow i

"zrownac prawa Litwinow i Polakow na Litwie" -------- nie kazdy rozumie, co to znaczy. A znaczy to, ze Litwini na Litwie mają swoje panstwo, więc Polacy na Litwie tez powinni miec swoje. "Rowne prawa" wedlug Kmicica i Co - to np. : Litwini mają swoją policję, Polacy - swoją, oddzielne sądy dla Litwinow i oddzielne - dla Polakow. Prezydentem Litwinow - Grzybowska, a Polakow - Tomaszewski. No i t.d. Fajnie bylo by: "Ministerstwo Rolnictwa Polakow".

#25 Wiadomo. Jak zawsze Kmicic

Wiadomo. Jak zawsze Kmicic wie lepiej. szkoda tylko ze z wilniukow nikt go nie popiera. Ale to mu jaskos nie przeszkadza :)

#26 wystarczy poczytać o

wystarczy poczytać o inicjatywach Tomaszewskiego w PE www.AWPL.lt

#27 do gal; Kolejny lt

do gal;
Kolejny lt prowokator?
Co się dopiero będzie działo przed wyborami.
Tomaszewskiego można Wilniukom tylko pozazdrościć. Uczciwy , dotrzymujący przedwyborczych obietnic, świetny organizator, dbający o dobro państwa i wszystkich jego obywateli, - to naprawdę rzadkość w dzisiejszych czasach . A w kontekście większości polityków lt tym bardziej zyskuje.
Nie podoba się pewnie,że broni praw polskiej mniejszości i polskiego języka?
W ogóle rdzennym mniejszościom w Europie (Tyrol,fińskie Alandy, Katalonia,Puńsk, Zaolzie itd.)pewnie należy zabrać wszystkie prawa i zrównać z prawami Polaków na Lietuvii?
ps
.Czy gal będzie brał udział w marszu i wiecu 17-go marca w obronie polskich szkół ?- "jako inteligentny i młody Wilniuk" ?- Pewnie skończylismy lt szkołę ?

#28 Tomaszewskiego można

Tomaszewskiego można Wilniukom tylko pozazdrościć. Uczciwy , dotrzymujący przedwyborczych obietnic, świetny organizator, dbający o dobro państwa ( JAKIEGO ????? II Rzeczpospolity ? Polski ? Rosji ? A moze planuje się takie panstwo "Wilenszczyzna" ? ) ........... "do gal; Kolejny lt prowokator?" -----------Kmicic kazdego, kto wypowiada się za dobre stosunki Polakow i Litwinow traktuje jak minimum za prowokatora albo wprost za wroga.

#29 do gal; Kolejny lt

do gal;
Kolejny lt prowokator?
Co się dopiero będzie działo przed wyborami.
Tomaszewskiego można Wilniukom tylko pozazdrościć. Uczciwy , dotrzymujący przedwyborczych obietnic, świetny organizator, dbający o dobro państwa i wszystkich jego obywateli, - to naprawdę rzadkość w dzisiejszych czasach . A w kontekście większości polityków lt tym bardziej zyskuje.
Nie podoba się pewnie,że broni praw polskiej mniejszości i polskiego języka?
W ogóle rdzennym mniejszościom w Europie (Tyrol,fińskie Alandy, Katalonia,Puńsk, Zaolzie itd.)pewnie należy zabrać wszystkie prawa i zrównać z prawami Polaków na Lietuvii?
ps
.Czy gal będzie brał udział w marszu i wiecu 17-go marca w obronie polskich szkół ?- "jako inteligentny i młody Wilniuk" ?- Pewnie skończylismy lt szkołę ?

#30 Bardzo podoba mi się

Bardzo podoba mi się przegląd. I jako młody i również inteligentny wilniuk całkowicie podzielam poglądy autorki.
I naprawde jest mi przykro że zorganizowana mniejszość polska na Litwie ma takich liderów jak Mackiewicz oraz Tomaszewski. Wstyd po prostu.

#31 Trochę mnie mimo wszystko

Trochę mnie mimo wszystko martwi wypowiedź Agaty. Fajnie, że czuje się Polką i dobrą obywatelką Litwy ale źle że niewiele obchodzi ją pielęgnowanie polskiego dziedzictwa narodowego, które na Litwie jest przecież ogromne.

"Jak wynika z dalszego wywodu, ten prowokacyjny nagłówek nie oznacza wcale, że Agata wyrzeka się swojej polskości. Ale również jej nie podkreśla, i można przypuszczać, że niewiele ją obchodzi pielęgnowanie naszego dziedzictwa narodowego."

#32 Z tekstu artykułu wyzierają

Z tekstu artykułu wyzierają osobiste fobie i uprzedzenia autorki M. Kozicz.
Jeśli jest zachwycona postawą Agaty Bosak, to jej sprawa. Ale wyraźnie wyczuwa się lekceważący ton autorki w odniesieniu do liderów AWPL, co zdecydowanie podważa jej dziennikarską wiarygodność.
Potwierdzają to takie fragmenty jak: "Polacy na Litwie mają nie tylko twarz Michała Mackiewicza" albo "Tytuł publikacji panny Agaty zapewne nie przypadłby do gustu panu Waldemarowi Tomaszewskiemu" - są stronnicze i nacechowane osobistym uprzedzeniem.
Mało jest za to konkretów i wyjaśnień w sprawie zamiaru przyjazdu do Wilna demonstrantów z Polski. Mamy bardzo ogólne i mętne stwierdzenia typu:" Dotychczas nie wiadomo na pewno, kto przyjedzie: patrioci czy idioci. Czy w obu wiecach wezmą udział te same organizacje nacjonalistyczne, narodowe czy po prostu prawicowe? Jaki jest cel ich przyjazdu i czy mają one minimalne rozeznanie w sytuacji na Wileńszczyźnie?"
Autorka zdaje się zbytnio nie rozróżniać opisywanych środowisk, wszystkich wrzuca do jednego worka. A zbitka słowna: "patrioci czy idioci" jest może efektowna, ale też z pewnością nietrafiona.

#33 Przypadek studentki Bosak

Przypadek studentki Bosak mocno przypomina historię niejakiej uczennicy Andruszkiewicz. Trochę inaczej tylko rozłożono akcenty.
Andruszkiewicz mówiła tekstem prosto z Landsberisa, na antypolskiej konferencji z udziałem jego i innych polakożerców (Songaily, Garsvy). Mocno skrytykowała polskość i ochoczo opowiedziała się za lansowanym przez państwo modelem "integracji" czyli w istocie likwidacją pierwiastka polskiego na Wileńszczyźnie. Wstydziła się polskiej historii, negowała tradycję, akcentowała tylko swoją litewskość i płynące stąd zadowolenie.
Bosak używa nieco innego języka. Niby podkreśla swe polskie pochodzenie i nie odżegnuje się od niego, ale jednocześnie robi - pozornie - niezrozumiałe ukłony w stronę litewskiego nacjonalizmu. Bo czym innym jest stwierdzenie, że np. tablice z polskimi napisami nie są jej do niczego potrzebne, bo zna język litewski. Zdaje się zapominać Bosak, że w rejonie wileńskim i solecznickim Polacy stanowią absolutną większość ogółu mieszkańców, a w stołecznym Wilnie są wciąż liczną grupą. Polski język się im po prostu należy, bez zbędnych dyskusji i bez jakichś warunków i ograniczeń. Inaczej mamy tylko pozory demokracji i jawne dyskryminowanie autochtonicznych mieszkańców.
Bosak uważa zbędny egzamin maturalny z polskiego. Zatem stopniujemy napięcie i oczekiwania. Zapewne wkrótce usłyszymy, że właściwie nauka polskiego w ogóle nie ma większego sensu, bo przecież "żyjemy na Litwie i znamy litewski".
Wygląda więc na to, że "manifest" Bosak jest częścią tego samego propagandowego działania. Po niezbyt udanej akcji z Andruszkiewicz (zgodnie potępiły jej zbyt nachalne wystąpienie środowiska polskie na Litwie, w Polsce i za granicą), tym razem mamy wersję pozornie lżejszą, niby nowoczesną, łatwiejszą do zaakceptowania, podaną nieco innym językiem. Tylko że prowadzi ona do dokładnie tego samego celu - dalszego ograniczenia polskości na Wileńszczyźnie, a w efekcie do lituanizacji tutejszych Polaków.

#34 Wlieński - kiedy

Wlieński - kiedy ,,odszczekasz ,, swoje kłamstWa na temat AWPL?

#35 "Czyżby pojednanie, o które

"Czyżby pojednanie, o które zabiegają od miesięcy intelektualiści, ludzie kultury, a nawet niektórzy politycy, nastąpić miało przede wszystkim pośród nacjonalistów obu krajów?".............AWPL pragnie, zeby w Polsce nie zostalo ani jednego Polaka, ktory sympatyzowal by Litwie . Nie mozemy pozwolic, zeby "intelektualisci" albo nacjonalisci zmarnowali 20 lat codziennej cięzkiej pracy AWPL.

#36 Głos Agaty Bosak –

Głos Agaty Bosak – „dziewczyny, która chce być traktowana jako równoprawny członek litewskiego społeczeństwa“, jest dowodem na to, że polityka lituanizacji Wileńszczyzny stopniowo osiąga zamierzony cel – a jest to cel strategiczny, żeby użyć nadużywanego w relacjach polsko-litewskich przymiotnika. Nie znaczy to, że felietonistkę studenckiego portalu trzeba od razu okrzyknąć zdrajczynią sprawy narodowej. Agata jest kim jest – młodą, inteligentną etc. osobą, która znalazła swój sposób na życie. I w zasadzie jest zadowolona z traktowania jej w litewskim społeczeństwie. Jeżeli jest z czegoś niezadowolona, to z tego, że litewskie społeczeństwo nie docenia stopnia integracji jej, Agaty Bosak, z tym społeczeństwem. Inna sprawa, że ten sposób na życie, nie wszystkim może odpowiadać, a nawet nie dla wszystkich jest dostępny. Nie wszyscy nie mają w swoim życiu „żadnej tragicznej historii emigracyjnej“, nie wszyscy doskonale mówią po litewsku i studiują na najlepszych litewskich uniwersytetach. A dzieje się tak nie tylko dlatego, że nie są młodzi, inteligentni etc., ale przynajmniej w części także dlatego, że pomni różnych zdarzeń z przeszłości podlewają kwiatki w Zułowie i tańczą w zespołach ludowych (albo chodzą do polskiej szkoły), a na dodatek życzą sobie dwójjęzycznych nazw ulic i obowiązkowej matury z języka polskiego dla swoich dzieci.
Troska o sprawę narodową jest rzeczywiście domeną działalności polityków. Jednak odżegnanie się od polityki z pozycji „zwykłego człowieka“ nie gwarantuje świętego spokoju, a to dlatego, że przedmiotem oddziaływania polityków jest właśnie „zwykły człowiek“. Gdyby Agata Bosak uważnie zapoznała się z reakcjami na swój felieton czytelników „Lietuvos Rrytas“, w szczególności zaś jej z komentarzem Vidasa Rachlevičiusa, a choćby zastanowiła się nad samym faktem przedrukowania jej felietonu w opiniotwórczym litewskim dzienniku też by to zrozumiała.
Pozdowienia dla Agaty.

#37 Przede wszystkim pozdrawiam

Przede wszystkim pozdrawiam pania Kozicz. Ten przeglad prasy jest tak inny od wszystkiego co sie pisze w naszej polskiej prasie, ze az... dziwnie. Wilnoteka ostatnio naprawde zaczyna szukac wlasnej drogi - nie rezygnujac z polskiej patriotycznej postawy i zarazem nie utozsamiajac sie z hurrapatriotycznymi idotami. Oby tak dalej.

PS. Przeczytalem wlasnie tekst Agaty Bosak i mi sie generalnie spodobal (chociaz w temacie polskich nazw ulic mam inne zdanie). A co sie tyczy Rachleviciusa - taki z niego publicysta jak z konskiej d... saksofon. Problem jednak polega na tym, ze nasze racje - jelsi chodiz o ustawe o oswiacie - po prostu do Litwinow nie docieraja. Duza wina w tym mediow litewskich, ktore nasze protetsy kwituja krotko: "Polacy nie chca sie uczyc jezyka litewskiego", ale i my nie jestesmy bez winy, bo wszystko co piszemy na temat nowelizacji Ustawy o oswiacie - piszemy... po polsku. A gdy ktos zna szych politykow mowi po litewsku: to a) mowi lamanym litewskim; b) wrzuca do jednego worka i ujednolicony egzamin, i dodatkowe przedmioty po litewsku, i mature, i nazwiska i juz nikt nie wie o co tak naprawde chodzi i co jest dla nas priorytetem.

#38 Można wiele zrozumieć , ale w

Można wiele zrozumieć , ale w przypadku Pani Agaty Bosak po prostu wstyd za nią.

#39 Jam Litwin Patriota, nie

Jam Litwin Patriota, nie idjota, ci mieszkaja za zachud od nas.

#40 Przykre ,ze

Przykre ,ze autorka(pośrednio) wyśmiewa patryjotyzm polskiej młodzieży n a LT. (Zułów,polskie zespoły, pewnie dojdzie i polskie harcerstwo, i obrona polskich szkół itd. -To raczej konformistyczni bezideowcy dający się bez oporu pozbawić korzeni narodowych i obojętni na swoje kulturowe korzenie zasługują na ironię i wyrazy ubolewania
.Dzisiaj bycie nowoczesnym i światłym oznacza kultywowanie swojej narodowej i kulturowej tożsamości. Dzisiaj internacjonalizm rodem od Rozy Luksnemburg trąci myszka , - bardzo brzydko trąci.
Czyżby wieloletni plan zlitewszczenia polskiego narodu na Wileńszczyznie w przypadku Pani Bosak powiódł się ? Córki Polki, która wolałaby być Lt już będą mówiły tak ? - http://www.wilnoteka.lt/pl/video/pamiec-grabiezy-wilna-cz-i-mala-bohaterka

Żałosne , ale gdzieniegdzie prawdziwe.
Całe szczęście ,że tylko gdzieniegdzie i byle jak..

#41 Ze smutkiem czytam powyższe

Ze smutkiem czytam powyższe

#42 Wszystkim i Lt i Polakom

Wszystkim i Lt i Polakom polecam poczytąć o normach w cywilizowanych państwach. Czy Polacy na LT są gorsi od szwedzkich rybaków ?
JAK TO JEST W KRAJACH UNII EUROPEJSKIEJ
Jest taka mniejszość
Liczba ludności w Finlandii: 5 181 000
Liczba ludności w Helsinkach: 555 500
Odsetek Finoszwedów w kraju: 291 500 (5,6%)
Ods. Finoszwedów w Helsinkach: 36 000 (6,5 %)
Gminy w Finlandii wg statusu językowego
Gmina Ilość gmin Średni % Finoszwedów w gminie
Jednojęzyczna szw. 21 93,3
Dwujęz. z przew. szw. 22 68,6
Dwujęz. z przew. fiń. 20 9,7
Jednojęzyczna fińska 385 0,4
Jest taka mniejszość. Mimo że stanowi ona jedynie 5,6 procent ludności kraju, w którym mieszka, to jej język jest drugim oficjalnym i pełnoprawnym, państwowym językiem. Ta mniejszość posiada nie tylko swoje przedszkola i szkoły, ale również dwie wyższe uczelnie. Jej przedstawiciele mają zagwarantowane przez konstytucję prawo bycia obsłużonym w swoim języku przez administrację państwową i samorządową w całym kraju, nie tylko w regionach, które owa mniejszość zamieszkuje w zwartych grupach.
Mniejszość ta nie musi walczyć o dwujęzyczne napisy z nazwami miejscowości, urzędów i ulic. Napisy są zawsze dwujęzyczne i to już wtedy, gdy „mniejszościowa” ludność stanowi 6-8 procent mieszkańców gminy.
Więcej, język tej mniejszości jest nauczany obowiązkowo we wszystkich szkołach podstawowych i średnich w całym kraju. Obowiązkowa jest również matura z tego języka.
A jeśli jakiś młody człowiek chce odbyć służbę wojskową we własnym, „mniejszościowym” języku, to proszę bardzo! Idzie do „mniejszościowej” brygady wojskowej!
Kraj, o którym mowa, nie leży gdzieś na antypodach ani na księżycu, ale prawie po sąsiedzku. Nazywa się Finlandia. A mniejszość, o której mowa, to Szwedzi, od wieków zamieszkujący ten kraj, zwani też Finoszwedami.
Szwecja czy Nowogród?
Szwedzi zaczęli osiedlać się na fińskim wybrzeżu już w XII wieku. Niedługo później w tym kierunku poszła również ekspansja polityczna i chrystianizacyjna Szwecji, która wkrótce opanowała Finlandię, w konkurencji z Nowogrodem Wielkim, który również miał zakusy w tamtą stronę.
Zwierzchność szwedzka trwała w Finlandii ponad 600 lat, aż do początku XIX wieku, kiedy Finlandia została przyłączona do Rosji.
Przez ten czas duże warstwy społeczeństwa fińskiego zaczęły mówić po szwedzku. Ocenia się, że w XVIII wieku 20-25 procent mieszkańców kraju mówiło po szwedzku – z reguły byli to ludzie wykształceni, mieszkańcy miast, szlachta i księża. Po fińsku mówili prawie wyłącznie mieszkańcy wsi.
Ale po szwedzku mówiła nie tylko elita, lecz również rzesze chłopów i rybaków, którzy zasiedlali, i do dziś zasiedlają, zachodnie i południowe wybrzeże kraju.
Kochany car
Pod zwierzchnością Rosji w Finlandii z początku niewiele się zmieniło. Praktycznym Finom nie w głowie były powstania, za co carat odwdzięczał się, dając im dużą dozę autonomii. Zaś język szwedzki pozostał oficjalnym językiem Finlandii, używanym w urzędach i sądach.
W latach 30., na fali europejskiego narodowego romantyzmu, pojawiło się w Finlandii zainteresowanie swoim fińskim dziedzictwem. Z początku nie było ono wymierzone przeciwko szwedzkiej dominacji kulturowej i językowej. Wprost przeciwnie: wielu heroldów fińskiego odrodzenia należało do szwedzkiej mniejszości i po fińsku często nie mówiło. Jedną z głównych postaci tego ruchu był Johan Ludvig Runeberg, fiński skald i „wieszcz”, który jednakowoż pisał wyłącznie po szwedzku.
W roku 1863 język fiński został zrównany w prawach z językiem szwedzkim, ale dopiero w roku 1906 otrzymał status pierwszego języka w kraju.
Pod koniec XIX wieku zaczęły się fińsko-szwedzkie tarcia. Na konflikt językowo-kulturowy nałożyły się antagonizmy społeczne – zamożne warstwy w Finlandii były często szwedzkojęzyczne. Ślad po tych antagonizmach – niechęć do swoich szwedzkojęzycznych ziomków – pozostała u Finów do dziś.
W 1917 roku Finlandia odzyskała niepodległość. Przy tej okazji świeżo powstałe państwo fińskie miało swój konflikt „o Wilno” ze Szwecją. Chodzi o leżącą między obydwoma krajami Alandię, wyspę zamieszkałą (do dziś) prawie wyłącznie przez Szwedów. Liga Narodów przyznała jednak Alandię Finlandii, na co Szwecja w końcu bardzo niechętnie się zgodziła. W zamian za to Alandia uzyskała daleko idącą autonomię (którą ma do dziś).
W latach 1917-1923 w Finlandii stworzono system, który gwarantował szwedzkiej mniejszości daleko idące prawa. W okresie międzywojennym Finlandia miała szwedzkojęzycznych premierów i ministrów. Finoszwedem był również marszałek Mannerheim, bohater dwóch wojen z Rosją sowiecką.
Radio, TV, teatry
Od tamtego czasu do dziś niewiele się zmieniło. Finoszwedzi mają swoje szkolnictwo, w tym dwie własne wyższe uczelnie (Akademia w Abo (Turku) i Wyższa Szkoła Handlowa w Helsinkach). Również na wielu fińskojęzycznych wyższych uczelniach można na niektórych wydziałach studiować po szwedzku. Finoszwedzi mają liczne własne czasopisma i gazety (w tym dwie codzienne – nakład największej z nich, helsińskiego „Hufvudstadsbladet”, wynosi prawie 60 000). Mają też swoje teatry i bogate życie kulturalne.
Około 10 procent wszystkich programów w publicznym radiu i TV jest nadawanych po szwedzku. W regionach, gdzie zamieszkuje szwedzka mniejszość, lokalne radio nadaje równolegle po fińsku i po szwedzku.
Główną siłą polityczną Finoszwedów jest Szwedzka Partia Liberalna (SFP), która zwykle uzyskuje w wyborach około pięciu procent głosów, a więc tylko niewiele mniej niż wynosi odsetek szwedzkojęzycznych mieszkańców kraju.
Dwujęzyczne gminy
Co 10 lat w 448 gminach Finlandii mieszkańcy deklarują swój język ojczysty. Na podstawie tego spisu gminy dzielone są na cztery kategorie – jednojęzyczne fińskie, jednojęzyczne szwedzkie, dwujęzyczne z przewagą fińskiego i dwujęzyczne z przewagą szwedzkiego.
Zasada jest prosta – powyżej 50 procent daje przewagę językową w gminie, zaś mniejszość musi mieć co najmniej 8-10 procent, aby gmina była dwujęzyczna. Gdy mniejszość nie osiąga tego pułapu – gmina jest jednojęzyczna.
W gminach jednojęzycznych (385 fińskich i 21 szwedzkich), wszystkie oficjalne napisy (znaki przy drogach z nazwą miasta, nazwy ulic i urzędów) są jedynie w języku dominującym. W gminach dwujęzycznych (22 z przewagą Finoszwedów i 20 z przewagą Finów) napisy są w dwóch językach, przy czym wersja w języku większości jest zawsze umieszczana wyżej.
Innymi słowy, w Finlandii istnieje 21 gmin, z czego 16 na Alandii, gdzie w ogóle nie ma publicznych napisów w głównym języku państwowym – fińskim! Szwedzkojęzyczni mieszkańcy stanowią w tych gminach średnio 93 proc. wszystkich mieszkańców.
W praktyce sama gmina ma dużo do powiedzenia o swoim statusie językowym i często idzie na rękę mniejszości (częściej jest to mniejszość szwedzka, której liczebność w wielu gminach ma tendencję spadkową) i zachowuje dwujęzyczność, mimo że formalne wymagania „procentowe” nie są już spełniane.
Muminki i inni
Finoszwedzi wkładali i nadal wkładają ogromny wkład w kulturę, zarówno szwedzką, jak i fińską. Najbardziej znaną ich reprezentantką jest zmarła przed kilku laty twórczyni Muminków – Tove Jansson.
Mimo że Finoszwedzi mają zagwarantowane wszelkie prawa jako mniejszość i mimo iż są doskonale zorganizowani, a jeżeli chodzi o poziom wykształcenia i zamożności, nie ustępują wcale Finom, to przez ostatnich kilkadziesiąt lat ich populacja powoli zmniejszała się w wyniku tendencji asymilacyjnych.
Proces ten, szczególnie intensywny w latach 60. i 70., ostatnio został zahamowany. Dziś coraz więcej rodziców w rodzinach mieszanych posyła swoje dzieci do szkół szwedzkich. Jedną z przyczyn jest postępująca globalizacja oraz członkostwo Finlandii w Unii Europejskiej. Wiele rodzin chce skorzystać z okazji i zapewnić dziecku „za darmo” drugi język, którym można się porozumieć nie tylko w Szwecji, ale także dość swobodnie w Norwegii i, przy pewnym wysiłku, w Danii.
Folkting broni, Folkting radzi
Najważniejszą instytucją, która dba o interesy szwedzkiej mniejszości jest Svenska Finlands Folkting (Sejmik Szwedzkiej Finlandii), rodzaj nieformalnego, finoszwedzkiego „parlamentu”, wybieranego przy okazji wyborów samorządowych. Są w nim szwedzkojęzyczni przedstawiciele wszystkich partii politycznych.
Folkting jest najważniejszą instytucją konsultacyjną dla rządu i parlamentu we wszystkich sprawach dotyczących szwedzkiej mniejszości. Dba też o zachowanie praw, które Finoszwedom gwarantuje konstytucja – dostęp do wykształcenia, służby zdrowia, mass mediów i obsługi w sądach i innych urzędach w swoim własnym języku. A także o to, aby wszystkie oficjalne dokumenty w Finlandii były w dwóch językach. Posiada też specjalny urząd, do którego można zgłaszać sytuacje, kiedy Finoszwed nie został obsłużony przez jakąś instytucję w swoim własnym języku.
Poza tym Folkting dostarcza informację o finoszwedzkiej kulturze, tradycjach i języku – do bibliotek, przedszkoli, szkół i uniwersytetów, a także do mass mediów – w Finlandii i za granicą.
Żądasz i masz
Mimo że konstytucja uznaje język szwedzki jako w pełni równoprawny drugi język państwowy, i to w całym kraju, to oczywiście nie ma praktycznej możliwości wyegzekwowania wynikających z tego faktu praw wszędzie i w każdej sytuacji. Szwedzkojęzyczni Finowie zamieszkują w zwartej grupie jedynie południowy pas wybrzeża, rozciągający się po obu stronach Helsinek, oraz wzdłuż zachodniego wybrzeża, z centrum w mieście Vasa. Zaś wielu Finów, szczególnie w głębi kraju, gdzie Finoszwedów prawie nie ma, ale także w stolicy, gdzie jest ich jedynie kilka procent, nie mówi po szwedzku albo nie chce w tym języku mówić.
Wyegzekwowanie więc przez Finoszwedów ich konstytucyjnych uprawnień, szczególnie w rejonach, gdzie są w mniejszości, zależy więc często od tego, jak konsekwentnie w konkretnych sytuacjach domagają się oni realizacji swoich praw.
Nie lubiany szwedzki
Osobnym rozdziałem jest wynikająca z konstytucji obowiązkowa nauka szwedzkiego we wszystkich fińskich szkołach. Tutaj nastąpiło jakby pewne „przedobrzenie”. Wielu fińskich uczniów traktuje szwedzki jako dopust boży, mniej więcej tak jak moja generacja traktowała naukę rosyjskiego w komunistycznej Polsce.
Nawet wśród Finoszwedów można usłyszeć głosy, że szwedzki w fińskich szkołach powinien być językiem dobrowolnym („wtedy ci, którzy go wybiorą, będą przynajmniej mieć motywację do nauki”). Jednak dotychczas, mimo ciągłej dyskusji na ten temat, nikt na poważnie nie próbuje zmienić systemu. Chociaż ostatnio prowadzone są eksperymenty, gdy rezygnuje się ze szczególnie nie lubianego przez fińskich licealistów obowiązkowego zdawania matury ze szwedzkiego.
„Pany, łycary i biełoruczki”
Niechęć Finów do Szwedów, także tych po drugiej stronie Zatoki Botnickiej, powoli się zmniejsza, ale nadal istnieje. Jedną z przyczyn są istniejące u Finów historyczne kompleksy „mniejszego brata”, mające swoje korzenie jeszcze w XIX wieku i wcześniej. W oczach wielu Finów – Finoszwedzi, i w ogóle Szwedzi, to takie trochę „szwedzkie pany, łycary i biełoruczki”. Zaś samych siebie Finowie uważają za, może prostych, ale upartych i twardych facetów. Chociaż ostatnio ów image został poważnie nadszarpnięty, po tym jak najtwardszych z twardych – prawie całą reprezantację kraju w narciarstwie biegowym – przyłapano na stosowaniu dopingu.
Owa animozja jest mniejsza na zachodnim wybrzeżu, gdzie Finoszwedzi i Finowie zawsze byli równie biednymi rybakami i rolnikami, za to większa w Helsinkach i okolicach, gdzie mieszkały finoszwedzkie, bogate rodziny, właściciele posiadłości i wielkich przedsiębiorstw. Moja finoszwedzka znajoma opowiadała, jak w dzieciństwie, gdzieś w latach 50., ona i jej koleżanki bały się mówić zbyt głośno po szwedzku w centrum Helsinek, gdyż mogły zostać pobite przez swoich fińskich rówieśników.
Dziś takich społecznych podziałów już nie ma – Finoszwedzi nie różnią się od Finów ani zamożnością, ani wykształceniem.
Żyją dłużej i lepiej
Tym większą debatę wzbudziły rezultaty badań, przeprowadzonych kilka lat temu, które wykazały, że Finoszwedzi żyją przeciętnie o kilka lat dłużej od Finów, są od nich zdrowsi i w ogóle żyją lepiej. Przyczyn takiego stanu rzeczy dopatrzono się w końcu w fakcie, że Finoszwedzi mają silniejsze związki rodzinne i społeczne. Być może, będąc mniejszością, przez cały czas zagrożoną asymilacją, trzymają się po prostu razem.
Faktem jest, że Finoszwedzi są doskonale zorganizowani i wzajemnie się wspierają. Czują się też pełnoprawnymi współgospodarzami Finlandii. Ich wpływy w polityce i życiu gospodarczym są nawet większe, niżby to wynikało z ich liczebności. Są mniejszością, ale mniejszością bez kompleksów. Wprost przeciwnie, są bardzo dumni ze swojej przynależności.
„Koroniarskie główki”
Owe fińsko-szwedzkie animozje nie prowadzą dziś do żadnych poważnych konfliktów. Za to manifestują się chętnie w sporcie, gdzie np. fińscy hokeiści zawsze dają z siebie wszystko, żeby tylko pokonać reprezentację Szwecji.
Ale, żeby było jeszcze ciekawiej, na moje pytanie, za kim kibicuje w meczach hokejowych Szwecja-Finlandia, znajomy Finoszwed powiedział, że, oczywiście, za Finlandią. Bowiem będąc szwedzką mniejszością, Finoszwedzi bynajmniej nie utożsamiają się do końca z „koroniarzami” z Macierzy po drugiej stronie Zatoki Botnickiej.
Może najlepiej ujęła to moja finoszwedzka znajoma, mówiąc: „Nigdy się nikomu nie kłanialiśmy”.
Fińska Suderwa
Tak więc pani starosta w takiej fińskiej „Suderwie” zupełnie nie musiałaby walczyć o dwujęzyczne napisy. Istniałyby one tam od zawsze, przy czym – ponieważ Polacy stanowią 84 procent mieszkańców gminy – wersja polska byłaby umieszczona wyżej, zaś litewska niżej. I każdy urzędnik w Suderwie, niezależnie od swojej własnej narodowości, miałby o b o w i ą z e k obsłużyć petenta po polsku, gdyby ów petent sobie tego zażyczył.
Tadeusz Rawa
Sztokholm

ps1.
Czy Polacy mają zrezygnować , jak Pani Bosak, z przysługujących im praw ?
Mają dać się wynarodowić i zapomnieć ojczystego języka ?
ps 2.
.Przytaczanie rojst przypomina powoływanie się na Widackiego czy Maciejkańca. To ta sama kategoria.
ps 3;
Rozumiem ,że ten stronniczy i jednostronny (fakt) przegląd prasy jest prowokacją Pani Kozicz w celu wywołania dyskusji.
ps 4.
Całe szczęście,że to głównie polska młodzież na Lt domaga się o swoje prawa ,o narodową i ludzką godność. Wystarczy wrzucić w wyszukiwarce "Komitety strajkowe Polacy na Litwie"
ps 5.
Witamy autorkę po dłuższej i radosnej przerwie.

#43 Strach przed Przyjazdem

Strach przed Przyjazdem Koroniarzy jest wydaje się przesadny , to nie mecz i nie kibole:

Oświadczenie Stowarzyszenia Marsz Niepodległości w sprawie wyjazdu na Litwę

Warszawa, 8 marca 2012 r.

W związku z szumem medialnym, jaki wytworzył się wokół wyjazdu do Wilna w dniu 17.03.2012, organizowanym przez nasze Stowarzyszenie, oświadczamy co następuje:

1. Wyjazd ma na celu przede wszystkim poznanie stolicy Litwy, jej zabytków i wizytę w sanktuarium w Ostrej Bramie. Pragniemy również spotkać się z miejscowymi Polakami, którzy tego dnia będą demonstrować w obronie szkolnictwa.

2. Stowarzyszenie Marsz Niepodległości organizuje wyjazd jednego autobusu z Warszawy. Nie mamy wiedzy o żadnych innych grupach zorganizowanych, które wybierają się w tym terminie do Wilna. Chęć udziału w wyjeździe deklarują głównie osoby młode – licealiści, studenci, ale również rodziny. Będą z nami jechali dziennikarze, w tym przedstawiciel prasy litewskiej.

3. Wyrażamy przekonanie, że Litwa i Polska to państwa, które powinna łączyć przyjaźń i sojusz. Litwinów traktujemy jako braci, z którymi wiąże nas wielowiekowa, wspólna, chwalebna historia. Uważamy, że nasze dobrosąsiedzkie stosunki powinny być oparte o przywiązanie do wspólnych wartości, poszanowanie tożsamości każdego z narodów, a także praw mniejszości litewskiej w Polsce i polskiej na Litwie.

Stowarzyszenie Marsz Niepodległości

Asociacijos „Marsz Niepodległości” pareškimas dėl išvykos į Lietuvą

Varšuva, 2012 m. kovo 8 d.

Dėl triukšmo, kilusios spaudoje mūsų Asociacijos organizuojamos 2012 m. kovo 17 d. išvykos į Vilnių, pareiškiame:

1. Išvykos tikslas — visų pirma susipažinimas su Lietuvos sostine, jos paveldu bei Aušros Vartų Sanktuarijos aplankymas. Taip pat norime susitikti su vietiniai lenkais, kurie tą dieną rengia mitingą mokyklų sistemai ginti.

2. Asociacija „Marsz Niepodległości” organizuoja išvyką vienu autobusu iš Varšuvos. Neturime duomenų apie jokias kitas organizuotas grupes, kurios važiuotų tą dieną į Vilnių. Norą vykti kartu deklaravo daugumoje jani žmonės — moksleiviai, studentai, bet taip pat šeimos. Kartu su mumis vyks žurnalistai, tame tarpe lietuvių spaudos atstovas.

3. Tikime, jog Lietuva ir Lenkija yra šalys, kurias turėtų vienyti draugystė ir partnerystė. Lietuvius traktuojame kaip brolius, su kuriais mus sieja daugiaamžė bendra, šlovinga istorija. Manome, jog mūsų gerakaimyniniai santykiai turėtų remtis bendromis vertybėmis, pagarba kiekvienos tautos tapatybei, o taip pat lietuvių Lenkijoje ir lenkų Lietuvoje tautinių mažumų teisėmis.

Asociacija „Marsz Niepodległości”

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.