W „Opowieściach ulic Kolonii Wileńskiej” o Zofii Gulewicz


Członkowie Klubu Weteranów „Wilii” na ul. Z. Gulewicz, 15.05.2015, fot. archiwum prywatne
Na obrzeżach Kolonii Wileńskiej (Pavilnys) od 2008 roku jest Zofijos Gulevič g., czyli ul. Zofii Gulewicz. Polskiej społeczności na Wileńszczyźnie, a zwłaszcza osobom związanym z Polskim Artystycznym Zespołem Pieśni i Tańca „Wilia” nie trzeba tłumaczyć, kim była Pani Zofia. Jednak wielu mieszkańców, których domy znajdują się przy tej ulicy, do niedawna zastanawiało się, co to za postać i co ważnego zrobiła dla Wilna, że jej imieniem nazwano uliczkę...



Wspólnota mieszkańców Kolonii Wileńskiej w ramach projektu „Historia łączy – opowieści ulic Kolonii Wileńskiej” przygotowała tablicę informacyjną o Zofii Gulewicz. Przewodnicząca wspólnoty Dalia Ivanauskaitė Sabalė z prośbą o informację zwróciła się do kierownik Zespołu „Wilia” Renaty Brasel i na podstawie przesłanych bogatych materiałów opracowano informację o słynnej choreograf. 

Jak twierdzi jeden z mieszkańców ulicy Zofii Gulewicz: „Teraz, kiedy wiem, że to była baletnica, tancerka, choreograf, a nie jakaś polityk, dużo przyjemniej mieszkać przy tej ulicy”.

Propozycja nadania ulicy imienia Zofii Gulewicz pochodziła od przedstawicieli społeczności polskiej Wilna, w tym weteranów zespołu „Wilia”. Upamiętnić legendarną choreograf najstarszego na Litwie polskiego zespołu ludowego należało nie tylko ze względu na jej zasługi wobec zespołu, ogromny wkład w rozwój polskości na Wileńszczyźnie, lecz także dlatego, że Pani Zofia do dziś pozostaje wspaniałym wzorem do naśladowania dla kolejnych pokoleń tancerzy i choreografów.

Wilno i Wileńszczyzna słyną ze swej wielokulturowości. Pani Zofia Gulewicz – rodowita warszawianka – nie tylko odnalazła się w tym tyglu kultur i narodów, ale też potrafiła zaskarbić szacunek ludzi kultury niezależnie od narodowości. „Polskie tańce narodowe w jej choreografii tańczył nie tylko zawodowy zespół «Lietuva», lecz także inne litewskie zespoły. Współpracowała też między innymi z zespołem żydowskim, którego siedziba była tak jak i „Wilii” w Pałacu Związków Zawodowych. Zresztą w samej „Wilii” byli nie tylko Polacy” – opowiada choreograf Danuta Mieczkowska-Kowalczuk (kierownik dziecięcej grupy tenecznej w latach 1985-1990). „Nigdy od Pani Zofii nie można było usłyszeć słów krytyki pod adresem ludzi innych narodowości. A i ją obdarzano powszechnym szacunkiem” – dodaje uczennica Zofii Gulewicz. Między innymi właśnie dlatego, zdaniem Danuty Mieczkowskiej-Kowalczuk, ważne jest, by pamięć o tej nietuzinkowej osobie była pielęgnowana nie tylko wśród Polaków Wileńszczyzny.

Jako choreograf Polskiego Zespołu Pieśni i Tańca „Wilia” Zofia Gulewicz stworzyła kilkadziesiąt układów tanecznych. Wiele z nich do dziś jest w repertuarze zespołu, między innymi: wileńskie „Kadryl i polka”, „Walc palmowy”, czy legendarny już „Polonez Ogińskiego” i „Mazur ułański”. Niezliczoną liczbę choreografii autorstwa Z. Gulewicz ma wiele innych zespołów na Litwie. (Współpracując z litewską kadrą gimnastyki artystycznej, pomagała ona przy opracowaniu występów gimnastek.) Wiele jej prac zaginęło w zapomnieniu, inne są do dziś cennym wzorem dla kolejnych pokoleń adeptów Terpsychory.

„Pani Zofia – wychowanka warszawskiej szkoły baletowej, wnuczka Niżyńskiej – miała niezwykły dar, dzięki któremu kroki taneczne chłopskich tańców nabierały rysów poezji ruchu” – mówi jej uczeń, Zygmunt Wojniłło (kierownik dziecięcej grupy tanecznej w latach 1991-1993). „Sama była tancerką doskonałą i ze swoich uczniów starała się wydobyć maksimum. A przecież do zespołu przychodziła młodzież o bardzo zróżnicowanych umiejętnościach” – dodaje Z. Wojniłło. 

„Można powiedzieć, że Pani Zofii udało się też stworzyć swoją szkołę tańca ludowego” – dodaje Zygmunt Wojniłło. Wśród kierowników grup tanecznych ludowych zespołów na Wileńszczyźnie ciągle dużą grupę stanowią tancerze „Wilii”. Dzięki „Wilii – strumieni rodzicy” rozwijały się między innymi takie zespoły jak: „Zgoda”, „Świtezianka”, „Wilenka”, „Sto uśmiechów”, „Strumyk”.

Tancerze, którzy mieli możliwość pracować pod czujnym okiem Zofii Gulewicz odnotowują też, że była ona wymagająca, ale nie krytykowała publicznie swoich tancerzy, tylko robiła to zawsze z taktem, „na stronie”.  Była też osobą niezwykle skromną i ciepłą. „Była dla nas jak matka. Otaczała swoją opieką i starała się ostrzegać przed błędami, jakie zwykle popełnia się w młodości” – opowiada wieloletnia choreograf Zespołu Pieśni i Tańca „Świtezianka” Krystyna Bogdanowicz.

Pamięć o Zofii Gulewicz jest pieczołowicie pielęgnowana wśród członków zespołu „Wilia”. Teraz o wybitnej choreograf, która pochodziła z Warszawy, a umiłowała Ziemię Wileńską, dzięki aktywnej społeczności Kolonii Wileńskiej będzie mógł przeczytać każdy, kto zajrzy w ten zakątek stolicy.


Na podstawie: Inf.wł.