W USA Kolegium Elektorów ostatecznie wybierze prezydenta


Fot. pixabay
Kolegium Elektorów odda w poniedziałek, 14 grudnia, głosy w wyborach prezydenta Stanów Zjednoczonych. Według certyfikowanych przez wszystkie stany wyników listopadowego głosowania kandydat demokratów Joe Biden pokonał w nich kandydata republikanów Donalda Trumpa. Prezydent USA zapowiada jednak dalszą walkę o anulowanie zwycięstwa Bidena.




Amerykanie nie wybierają prezydenta bezpośrednio, ale głosują niezależnie w poszczególnych stanach. Każdemu z nich przypisana jest liczba elektorów równa liczebności delegacji parlamentarnej.

Aby zostać prezydentem kandydat musi zdobyć większość z 538 głosów elektorskich.

W listopadowych wyborach Joe Biden zdobył ich 306, a Donald Trump 232.

Dziś elektorzy ze wszystkich 50 stanów zbiorą się niezależnie od siebie w stanowych stolicach. Jako pierwsi o 17.00 (czasu litewskiego), zagłosują elektorzy z Indiany, New Hampshire i Vermont.

Jednak dopiero po głosowaniu dysponującej 55 głosami Kalifornii (o północy czasu litewskiego) Joe Biden przekroczy próg 270 głosów elektorskich.

6 stycznia obie izby Kongresu spotkają się, aby formalnie przeliczyć te głosy. Choć niektórzy kongresmani mogą wówczas podjąć próbę podważenia wyników głosowania, jest mało prawdopodobne, aby taka próba mogła zakończyć się sukcesem.

Aby odrzucić wyniki z któregoś ze stanów wymagana jest bowiem zgoda obu izb Kongresu. Tymczasem w Izbie Reprezentantów, to demokraci mają większość.

Obowiązujący od XVIII wieku w USA system elektorski stanowi kompromis między wyborem prezydenta w głosowaniu powszechnym a wyborem przez Kongres. Zgodnie z intencją Ojców Założycieli USA, Kolegium Elektorów powinno zapobiegać - jak to określano - „rządom motłochu. W Stanach Zjednoczonych nie brak obecnie głosów, że system jest anachroniczny oraz faworyzuje Partię Republikańską. Podnoszone są postulaty wyłaniania gospodarza Białego Domu w głosowaniu powszechnym.

Na podstawie: IAR, PAP