Warmińskie wojaże wileńskiego Kaziuka


Od 30. lat Kaziuki Wilniuki cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem, fot. B. Bużyńska
Na początku marca, jak Polska długa i szeroka, rozbrzmiewają nuty wileńskich pieśni, cieszą oko piernikowe serca, wprawiają w zachwyt kolorowe palmy, pachnie czarny chleb. Twórcy ludowi, kapele i zespoły folklorystyczne z Wileńszczyzny wiozą do Macierzy ...Jarmark Kaziukowy. I tak niemal od 30. lat...
Pomysł zorganizowania Kaziuków Wilniuków zrodził się po raz pierwszy w Lidzbarku Warmińskim 29 lat temu. Jak opowiada dyrektor Lidzbarskiego Domu Kultury Jolanta Adamczyk, najpierw były spotkania w Klubie Seniora: „Po raz pierwszy w 1985 roku jedno ze spotkań, które odbywało się w Klubie Seniora, nazwaliśmy Kaziuki Wilniuki. Było to w okolicy imienin Kazimierza. Zaczęto właśnie wspominać, jak to na Wileńszczyźnie było, panie przynosiły różne potrawy pochodzące z tamtych trenów... Potem pomyśleliśmy, dlaczego nie rozszerzyć tego na całe miasto? Nie zaprosić wszystkich, żeby posłuchali, jak to na Kaziuka bywało? I tak się zaczęło”.

„Po pierwsze, co zrobiliśmy to taka mapa przedwojennej Polski, oczywiście z obszarami Wileńszczyzny. I zaczęły się pierwsze spotkania kaziukowe - z kuchnią wileńską, ze wspomnieniami, wierszami wileńskimi. Na kolejnych organizaowaliśmy taką Izbę Wileńską - pozbieraliśmy od tych, którzy przyjechali z Wileńszczyzny, różne pamiątki - czyli żelazka, rowery, nakrycia na łóżka i poduszki pięknie tkane, takie makatki kuchenne „Świeża woda zdrowia doda”. To wszystko zaczęło się rozwijać. Te wieczory wspomnień z Wileńszczyzny - nam organizatorom - zaczęły przynosić ogromną radość. W kolejnych latach cieszyły się taką popularnością, że do Domu Kultury nie można było wejść na salę. Każdy chciał być na tej imprezie” - wspomina Jolanta Adamczyk.

„Jako pierwsi organizowaliśmy Kaziuki w powojennej Polsce. Byliśmy wtedy obserwowani przez konsula radzieckiego. Przez pierwsze kilka lat na każdych Kaziukach-Wilniukach był obecny przedstawiciel ambasady i pilnie śledził, czy przypadkiem nie chcemy zmieniać granic Polski, czy my nie mamy jakichś rewolucyjnych zamiarów przez tę tęsknotę do Wilna” - dopowiada J. Adamczyk.

Rok 1989. Zbliżały się piąte - jubileuszowe - Kaziuki Wilniuki. Organizatorzy postanowili zadziwić mieszkańców Lidzbarka Warmińskiego i postanowili na swoją imprezę sprowadzić zespoły z Wileńszczyzny. Do Wilna pojechali Władysław Strutyński i Alicja Gdańska. Nawiązali kontakt z redakcją „Czerwonego Sztandaru” (wtedy jeszcze) i Krystyną Adamowicz, która pełniła obowiązki redaktora naczelnego tego dziennika. Jako pierwsi do Lidzbarka Warmińskiego przyjechali między innymi Wincuk Bałbatunszczyk, czyli Dominik Kuziniewicz, Zespół „Świtezianka” i oczywiście Krystyna Adamowicz, już reprezentująca „Kurier Wileński”.

Od tamtego czasu Krystyna Adamowicz niestrudzenie co roku zbiera „ekipę” najlepszych wykonawców, zespołów, twórców ludowych, którzy przyjeżdżają w pierwszych dniach marca z Wileńszczyzny na Ziemię Warmińską. Niezmiernie cieszy fakt, że z roku na rok publiczność koncertów kaziukowych nie maleje. Obok starszego pokolenia, jest coraz więcej ludzi młodych. „Wielu przychodzi tu od dawnych czasów. Mamy tu takich ulubionych widzów, którzy przychodzą od pierwszego Kaziuka. Ale bardzo cieszymy się, że niejeden przyprowadza tu swoje dzieci i swoich wnuków. I wnukowie reagują bardzo żywo. Kto wie, może gdybyśmy nie przyjeżdżali, to wielu nie wiedziałoby, gdzie jest to Wilno, Góra Zamkowa czy Ostra Brama. Wszystko możliwe” - mówi Krystyna Adamowicz.

Przybliżanie spuścizny i ducha minionych pokoleń nie jest jedyną zasługą Kaziuków Wilniuków. Zainspirowani pięknymi występami zespołów z Litwy lidzbarczanie założyli swój własny. Od 5. lat w Lidzbarskim Domu Kultry prężnie działa Zespół „Perła Warmii”.

W tym roku zespoły i twórcy ludowi z Wileńszczyzny przyjechali na Kaziuki Wilniuki 24. raz, a były to Kapela Podwileńska, Zespół „Połuknianie”, Artystyczny Zespół Pieśni i Tańca „Wilia”, a także niezrównana para konferansjerów - ciotka Franukowa (Anna Adamowicz) i Wincuk Bałbatunszczyk (Dominik Kuziniewicz). 

Na podstawie: Inf.wł.

Komentarze

#1 HAAAAAAAAAAAA- rządy w swoich

HAAAAAAAAAAAA- rządy w swoich gaciach szemranego typka

#2 POwoli panowie. Mazury to

POwoli panowie. Mazury to Moje Ksiestwo, ja tu rzadze a nie rezim PO-PSL. Tyle, a teraz do rzeczy:
Kaziuki w Lidzbarku Warminskim to nie na Mazurach. Sama nazwa mowi: "Warminskim", gdzie stolica jest Olsztyn.

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.