Wileńska Republika Ludowa. Prowokacja czy głupi żart?

"Żądamy wprowadzenia polskich "zielonych ludzików" na Wileńszczyznę i przeprowadzenia tam referendum wśród autochtonicznej ludności" - napisali moderatorzy strony. "Już niedługo nie będzie tej dziwacznej flagi nad polskim miastem" - takim komentarzem opatrzyli zdjęcie baszty Giedymina z powiewającą litewską flagą. Stronę zdążyło "polubić" nieco ponad 200 osób. W czwartek wieczorem była już niedostępna.

Dr Andrzej Pukszto, kierownik katedry politologii na Uniwersytecie im. Witolda Wielkiego w Kownie uważa, że pojawienie się takiego profilu na Facebooku należy oceniać jako prowokację: "Oczywiste, że jest to prowokacja. W smutny sposób wpisuje się to w kontekst konfliktu zbrojnego na Ukrainie. Trudno określić, kto jest autorem prowokacji. Nie wykluczam, że zrobiły to służby rosyjskie". Politolog nie wyklucza, że ten incydent ma związek ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi na Litwie, sądzi jednak, że większe jest prawdopodobieństwo świadomego wykorzystywania napięcia w relacjach polsko-litewskich. "Myślę, że możemy się spodziewać kolejnych prowokacji, jeśli nasze służby bezpieczeństwa nie podejmą jakichś wyraźnych, konkretnych kroków" - powiedział w rozmowie z Wilnoteką dr Andrzej Pukszto.

Poseł Arvydas Anušauskas, członek sejmowego Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony uważa, że ten incydent nie jest jakimś nieudanym żartem, jest to poważna sprawa, którą powinny się zająć instytucje praworządności. "Nie możemy tego potraktować jak żartu. Konstytucja zawiera zapis o niepodzielności granic. Nie można żartować sobie z Konstytucji Litwy. Sprawcy powinni być wykryci i pociągnięci do odpowiedzialności" - oświadczył poseł.

Vytautas Makauskas, rzecznik Departamentu Bezpieczeństwa Państwa komentując sprawę pojawienia się w przestrzeni wirtualnej profilu o takim charakterze nie wykluczył, że są to świadome działania "nieprzyjaznych państw". Zapewnił jednocześnie, że Departament stale monitoruje internet i sprawdza wszystkie podobne akcje. "W tym przypadku, jeśli się okaże, że zostało złamane litewskie prawo, zostaną podjęte stosowne kroki. Sprawą zajmą się instytucje praworządności" - powiedział Makauskas.

Podobną sprawę bada służba bezpieczeństwa Łotwy. Na Facebooku pojawił się bowiem również profil o nazwie "Łatgalska Republika Ludowa", na którym zamieszczona została mapa Łotwy z oddzieloną od niej Łatgalią.

Na podstawie: delfi.lt, inf.wł.