Wiosenna sesja sejmu - nowy termin przyjęcia ustawy o mniejszościach narodowych


Przewodnicząca Sejmu Litwy Loreta Graužinienė, fot. wilnoteka.lt
Ustawa o mniejszościach narodowych ma zostać przyjęta już podczas wiosennej sesji Sejmu Litwy. Przewodnicząca sejmu Loreta Graužinienė zastrzegła jednak, że nie będzie to ustawa "tylko dla jednej mniejszości narodowej".
"Jeden projekt ustawy został dopiero wniesiony, drugi już jest na etapie omawiania. Rząd prowadzi konsultacje również z innymi mniejszościami narodowymi. Nie możemy przyjąć ustawy tylko dla jednej mniejszości narodowej (…) Chcemy przygotować naprawdę dobrą ustawę, aby nie wynikały żadne nieporozumienia, i nie widzimy większej potrzeby robienia tego w pośpiechu. Lepiej będzie, jeśli przedyskutujemy i, miejmy nadzieję, podczas wiosennej sesji przyjmiemy Ustawę o mniejszościach narodowych" - powiedziała Loreta Graužinienė w wywiadzie dla rozgłośni radiowej "Žinių radijas". "Ważne, aby była to ustawa, którą akceptują wszystkie mniejszości narodowe na Litwie" - dodała L. Graužinienė.

O przyjęcie Ustawy o mniejszościach narodowych zabiegają przede wszystkim mieszkający na Litwie Polacy.

Temat braku ustawy był ostatnio akcentowany podczas wizyty na Litwie wicemarszałka Sejmu RP Cezarego Grabarczyka. Spotkał się on między innymi z Loretą Graužinienė. Podczas pobytu w Wilnie C. Grabarczyk stwierdził, że brak ustawy o mniejszościach narodowych narusza prawa mieszkających na Litwie Polaków.

Prace nad nową redakcją Ustawy o mniejszościach narodowych trwają już kilka lat. Poprzednia, przyjęta w 1989 r., wygasła 1 stycznia 2010 r.

Według powszechnego spisu ludności, przeprowadzonego w 2011 r., na Litwie mieszka 200 tys. Polaków, 177 tys. Rosjan, 36 tys. Białorusinów, 16 tys. Ukraińców.  

Na podstawie: BNS, delfi.lt

Komentarze

#1 Nasi politycy z frakcji

Nasi politycy z frakcji sejmowej AWPL nie odpuszczą tego tematu. Także Tomaszewski stale przypomina, że Litwa jako kraj gdzie aż pół miliona mieszkańców -16 procent mieszkańców, to mniejszości narodowe, taka ustawa po prostu musi być. Obecna sytuacja jest nienormalna.

#2 Sytuacja na Wileńszczyźnie

Sytuacja na Wileńszczyźnie stanowi szczególny przykład ignorancji ze strony władz państwowych wobec standardów unijnych, promujących wielokulturowość, wieloetniczność i wielojęzyczność. Zakazywanie używania języka polskiego, jako języka pomocniczego, w rejonach wileńskim i solecznickim, gdzie odpowiednio mieszka 60 i 80 procent Polaków z ogólnej liczby mieszkańców, zakrawa na skandal z daleka pachnący dyskryminacją. Zwłaszcza, że Polacy są mniejszością autochtoniczną, zamieszkującą te tereny od wieków. Mimo to walka litewskich władz z dwujęzycznymi nazwami ulic trwa od lat. A ustawa o języku państwowym przewiduje nazewnictwo wyłącznie w języku litewskim. Jest to sytuacja nader kuriozalna, gdyż do niedawna na dwujęzyczność pozwalała ustawa o mniejszościach narodowych, której po 19 latach obowiązywania, w roku 2010, nie przedłużono (sic!). Doszło w ten sposób do niespotykanego w Unii przypadku, gdzie w kraju członkowskim o znacznym odsetku mniejszości narodowych zlikwidowano przewidzianą dla nich ochronę prawną. To ewidentny regres prawny, niezgodny z zaleceniami OBWE i Komisji Weneckiej. A co najważniejsze, niezgodny z duchem prawa międzynarodowego. Traktat z Lizbony także kładzie wielki nacisk na ochronę dziedzictwa kulturowego i językowego, wspierając różnorodność językową jako jedną z zasad podstawowych Unii Europejskiej. Jest to prawo przyznane obywatelom Unii w art. 21 i 22 Karty praw podstawowych, co oznacza, że próba wprowadzenia wyłączności danego języka stanowi ograniczenie i naruszenie podstawowych wartości Unii. Samo zaś pojęcie różnorodności językowej obejmuje w prawie unijnym zarówno języki urzędowe jak też „współurzędowe", regionalne oraz języki, które nie są oficjalnie uznane na terenie państwa członkowskiego. To ważna definicja w kontekście haniebnego, urzędowego zwalczania wielojęzyczności na Litwie. Warto jeszcze wspomnieć Traktat z Polską, w którym Litwa zobowiązała się do zapewnienia swobodnego posługiwania się językiem mniejszości narodowej w życiu prywatnym i publicznym, a z którego do dzisiaj się nie wywiązała.

#3 W Parlamencie Europejskim, z

W Parlamencie Europejskim, z udziałem wysokiego przedstawiciela Komisji Europejskiej, na specjalnym posiedzeniu intergrupy do spraw tradycyjnych mniejszości, wspólnot narodowych i językowych omawiano sytuację polskiej mniejszości narodowej na Litwie.

W związku z niepokojącymi wydarzeniami dotykającymi Polaków na Litwie, polegającymi na nakładaniu bardzo wysokich kar za używanie dwujęzycznych nazw informacyjnych oraz zakazie pisowni nazwisk w formie oryginalnej, przewodniczący intergrupy, węgierski europoseł Csaba Tabajdi, zajmujący się w Parlamencie Europejskim tematyką wielojęzyczności i wieloetniczności, zorganizował specjalną debatę. Omawiano problem eliminacji z życia publicznego Litwy, a promowanej w Unii Europejskiej, różnorodności językowej na obszarach tradycyjnie i zwarcie zamieszkałych przez autochtoniczne mniejszości narodowe. Na prośbę przewodniczącego, sytuację mniejszości narodowych na Litwie przedstawił poseł do Parlamentu Europejskiego Waldemar Tomaszewski. Zwrócił on szczególną uwagę na drakońską karę nałożoną na samorządowca polskiego pochodzenia z rejonu solecznickiego, Bolesława Daszkiewicza, za dwujęzyczne tablice informacyjne wiszące na prywatnych posesjach. Pomimo, że rejon ten zamieszkały jest w 80% przez polską mniejszość.

„Obecnie Unia nie byłaby nic warta bez swojej wielojęzyczności i wieloetniczności, to jest sama dusza i sedno Unii Europejskiej. Mamy zobowiązanie do ochrony różnorodności kulturowej i językowej, ale musimy w tej sprawie uczynić o wiele więcej” – powiedział Jonathan Hill, vice szef gabinetu komisarz Androulla Vassiliou ds. edukacji, kultury, wielojęzyczności i młodzieży.

„Sytuacja Polaków na Litwie jest podobna, a nawet nieco gorsza niż sytuacja Rosjan na Łotwie. Przeciwko takim krajom jak Litwa należy podjąć szczególne działania, gdyż Polacy są dyskryminowani, a to podważa istotę europejskości” – podkreślił mocno hiszpański eurodeputowany Iñaki Irazabalbeitia Fernández.

Kompromitującą próbę obrony dyskryminującej mniejszości na Litwie polityki, podjął europoseł Justas Paleckis, za co został ostro skrytykowany przez obecnych posłów. A Csaba Sógor, węgierski europoseł, porównał tę argumentację do stosowanych w reżimach totalitarnych.

„Nazwisko człowieka – to jest część identyfikacji, to podstawowe prawo człowieka. Czy Polak musi umrzeć, żeby odzyskać swoje nazwisko?” – tak skrytykował zakaz pisania nazwisk w języku mniejszości polski eurodeputowany Janusz Wojciechowski.

Dyskusję podsumował przewodniczący intergrupy, europoseł Csaba Tabajdi, mówiąc – „Polska mniejszość na Litwie musi mieć zagwarantowane prawa przez państwo litewskie. Stanowisko pani prezydent Grybauskaitė jest niedopuszczalne, gdyż idzie w stronę przymusowej asymilacji. Będziemy chronić wszystkie mniejszości narodowe, bo jest to naszym obowiązkiem. Taką oto wiadomość ślemy do prezydent Litwy. Na takie traktowanie Polaków nie ma zgody”.

W debacie wzięło udział kilkunastu europosłów, poza wymienionymi, między innymi: François Alfonsi, Jarosław Kalinowski, Arkadiusz Bratkowski, Tatjana Ždanoka, Bernd Posselt.

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.