XXI Festiwal Kultury Kresowej w Mrągowie
Krystyna Adamowicz, 14 sierpnia 2015, 11:38
Fot. Jerzy Karpowicz
Co najbardziej utkwiło w pamięci z tegorocznego, XXI Festiwalu Kultury Kresowej w Mrągowie? Bardzo wiele: piękne występy nad jeziorem Czos zespołów z krajów, gdzie mieszkają Polacy. Kresowiacy, uhonorowanie ludzi, którzy poświęcili festiwalowi ponad 20 lat swej pracy, jak to jest w przypadku Apolonii Skakowskiej z Litwy i Emilii Chmielowej z Ukrainy. Wystawy malarstwa, wspomnienia "Kresówki" ubiegłorocznej ze zdjęć kronikarza Jerzego Karpowicza, niezapomniany mini koncert przy pomniku św. Jana Pawła II, refleksyjne chwile spotkania z poezją, rozmowy rodaków – te oficjalne i po prostu przyjacielskie. Wszystko to było. Było też na scenie wypowiedziane credo tegorocznej gali festiwalowej.
Rozmowa z małym chłopcem: "Kto ty jesteś ?"/"Polak mały". /"Jaki znak twój”"/"Orzeł Biały"./"Skąd znasz słowa tego wiersza?"/"Babcia mnie uczyła pierwsza".
Babcia mnie uczyła pierwsza! Jakie wartości dzisiejszemu pokoleniu przekazywały Babcie, poprzednie pokolenia? Dla wielu przybyłych na festiwal to pytanie jest bardzo ważne. Tam, gdzie po wojnie nie było szkół polskich babcie uczyły swych wnuków pacierz po polsku, polskich literek, piosenek. Dyrektor szkoły średniej w Mościskach Nina Teterycz przechowuje w swym domu relikwie po pradziadkach: obraz Matki Boskiej, upiększony płaskorzeźbą z kości słoniowej Orła Białego w koronie. Pani Teterycz zapewniła, że ten święty obraz przechowuje, by przekazac go swoim wnukom. Miała też okazję ze sceny amfiteatru podziękować widzom festiwalu. To oni w roku 2006 włączyli się do akcji pomocy finansowej polskiej szkole w Mościskach, mieście pod Lwowem, gdzie ponad połowa ludności stanowią Polacy. Szkoła prosperuje, a widzowie mogli podziwiać wspaniały zespół "Mościskie Słowiki", który zdobywa nagrody międzynarodowe jako wykonawca pieśni religijnych.
Sybiracy też tu byli
Jakie wartości swoim wnukom i prawnukom przekazuje pani Janina Szestakowska, sybiraczka, nie trudno się domyślić . Dziś sędziwa już pani nie może zapomnieć 10 lat spędzonych na dalekiej Syberii, gdy cała rodzina została wywieziona, jej brat jako oficer polski został rozstrzelany przez enkawudzistów. Lat o chłodzie i głodzie spędzonych w dalekim kraju nie może zapomnieć też z tego powodu, że to właśnie miejscowi ludzie, sybiracy, Rosjanie dzielili się z nimi ostatnim kawałkiem chleba, chociaż sami byli ludźmi biednymi. Mieszkanka Mrągowa, swego czasu sponsorka festiwalu kresowego Józefina Gorczak jest urodzona na Syberii, gdyż jej cała rodzina została wywieziona z Wileńszczyzny, spod Niemenczyna. Podziwiała i tym razem niemal każdą imprezę artystyczną, czy to w amfiteatrze, czy też na scenie Placu Unii Europejskiej. Lubi te nasze pieśni, gdyż zamiłowanie do tego jest wpojone przez babcię i matkę od czasów , gdy mieszkali na Syberii. I miły moment - spotkanie rodzinne. Kierownikiem "Kapeli Świętojańskiej" jest brat stryjeczny pani Józefiny Zygmunt Żdanowicz (redaktor "Tygodnika Wileńszczyzny"). Rozmowom nie było końca, zresztą to stryjeczne rodzeństwo (matki pani Józefiny i pana Zygmunta - to rodzone siostry) spotyka się często, czy to w Wilnie czy Mrągowie z okazji różnych uroczystości rodzinnych.
Całkiem więc uzasadnione, że na "Kresówkę" zapraszane są zespoły polskie z Syberii, bo to ci ludzie, dzisiejsi artyści poprzez swoje babcie i rodziców korzeniami sięgają kresów. Dzisiejsi artyści są potomkami niegdyś wysiedlonych tam kresowiaków. Polski Zespół Folklorystyczny "Czerwone Jagody" dwie doby był w drodze do Mrągowa - pociągiem, samolotem, autokarem. Warto było!
Honorowe nagrody i tytuły
Tradycyjne spotkanie przy pomniku św. Jana Pawła II tym razem prowadził zespół szkolny z Gimnazjum im. Ferdynanda Ruszczyca z Rudominy "Jaskółeczka" pod kierownictwem Aliny Balkuviene. Pięknie przygotowany występ, wiersze poetów, klimat wzruszeń i uniesienia duchowego. A przyglądają się temu wystąpieniu "żołnierze pierwszej kadrowej". Niczym z obrazu Marszałka - "marszałek" w osobie płk. Józefa Zyska, są tu inni "żołnierze legionów". W imieniu prezesa Zarządu Związku Piłsudczyków Rzeczypospolitej Polskiej Stanisława Władysława Śliwy Złotym Krzyżem Honorowym zostali nagrodzeni burmistrz Otolia Siemienic, dyrektor Centrum Kultury Polskiej na Litwie im. Stanisława Moniuszki Apolonia Skakowska, prezes Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie Emilia Chmielowa, prezes Mrągowskiego Oddziału Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej Aniela Dobielska oraz wicemarszałek Sejmu Litwy Jarosław Narkiewicz, który był obecny na kreskówce nie po raz pierwszy. Będąc człowiekiem muzykalnym i przed laty uczestnikiem polskiego zespołu pieśni i tańca "Wilia", wysoko ceni znaczenie festiwalu kresowego. Jest w swoim rodzimym rejonie trockim promotorem polskiego życia artystycznego, w tym zespołu Ziemi Trockiej "Troczanie", który swego czasu też bywał na festiwalu w Mrągowie.
Wicemarszałek podczas konferencji prasowej przekazał pani burmistrz List Gratulacyjny Zarządu Sejmu Litewskiego, w którym zaznaczono wagę festiwalu dla zachowania tradycji narodowych.
Ogromne podziękowanie władzom miasta Mrągowo należy się za nadanie obu współorganizatorkom festiwalu - z Litwy i Ukrainy - Apolonii Skakowskiej i Emilii Chmielowej wysokiego miana: tytułów Honorowego Obywatela m. Mrągowo. Podczas galowego koncertu odbyła się uroczystość wręczenia tej nagrody. "To dla mnie ogromny zaszczyt - być honorowym obywatelem miasta, które tak pokochałam i do którego przywożę ogromne rzesze ludzi z Wileńszczyzny. To oni też w pewnym stopniu stali się honorowymi obywatelami tego wspaniałego przytuliska Kresowiaków. Szczerze powiem, że dawno nosiłam w sercu ten tytuł, bo moja praca na niwie kultury od ponad 20 lat jest mocno powiązana z Mrągowem" - powiedziała Apolonia Skakowska.
Tradycyjne a zawsze nowe
W kawiarni Centrum Kultury i Turystyki odbyły się już tradycyjne a jednak zawsze inne wystawy oraz spotkania poetyckie. Tym razem zauroczyła wystawa malarstwa uczestników festiwalu, którzy przyjechali tu zawczasu i doskonalili swój warsztat twórczy pod egidą znanego mrągowskiego plastyka i grafika Piotra Dondajewskiego. Wśród plastyków - wilnianie Władysław Ławrynowicz oraz Natalia Zuzo -Klubina. Władysław przypisany jest do Mrągowa na stałe poprzez przekazanie swego czasu kościołowi im. św. Wojciecha obrazu Matki Boskiej Ostrobramskiej. Od lat obraz upiększa tę świątynię, gdzie co roku odbywa się msza św. w intencji Kresowiaków.
W poetyckich zmaganiach wileńską ekipę stanowiły Apolonia Skakowska oraz dwie gimnazjalistki z Wileńskiego Gimnazjum im. Jana Pawła II - Dominika Pieszko i Patrycja Łuszczyńska. W ekipach z Białorusi i Ukrainy- również wiekowo zróżnicowani poeci, znane już tu Łucja Uszakowa z Czerniowic czy Łucja Romaniuk ze Lwowa, jak też uczeń polskiej szkoły w Grodnie Herman Pańkow, harcerz, czternastoletni chłopak, wyjątkowo skromny z głębokim uczuciem i miłym humorystycznym usposobieniem. Przewodnik grupy literatów Hanna Szymborska również wpisuje się do grupy poetów kresowych, czyta też swoje głębokiej treści wiersze.
Nowością też tegorocznej kresówki były warsztaty dziennikarskie. Grupka dziennikarzy zapoznawała się z różnorodnością festiwalową, owocem czego było specjalne wydanie "Naszej Gazety". Z Wilna udział wzięli dziennikarze portali internetowych Halina Borawska oraz Ryszard Rotkiewicz. Kierownik tej ekipy Zofia Wojciechowska - znana dziennikarka radiowa wystąpiła tym razem jako koordynator i pomysłodawca Interaktywnego Biura Prasowego 21 festiwalu. Z wyników pracy grupy dziennikarzy jest bardzo zadowolona, gdyż jak zauważyła, byli to ludzie o różnych poglądach, co zawsze jest ciekawe, nawet jeśli jest kontrowersyjne.
No i gala!
Trwała ponad cztery godziny. Obawy organizatorów, czy w taki szalony upał przyjdą widzowie, nie sprawdziły się - trybuny w amfiteatrze nad jeziorem Czos były wypełnione, a z Makowa Mazowieckiego przyjechały aż dwa autokary widzów.
Repertuar oczywiście dyktuje telewizja, która w tym roku zapowiedziała transmisję szerszą. Każdy zespół miał tylko dwa numery, chociaż jak wiadomo, zespoły były przygotowane na jeszcze tyle i jeszcze.
Naszą Kapelę Świętojańską spotkał szczególny zaszczyt - wystąpiła jako pierwsza! Z werwą i wigorem. Nadała klimat swojskości i dobrej wesołej zabawy. Potem też na scenie Placu Unii Europejskiej Kapela cieszyła się szczególnym wyróżnieniem widza. Wyjątkowo mocna ekipa naszych artystów była tym razem. Niezatarte wrażenie sprawiła podwileńska "Perła"- zaledwie dziesięcioletni zespół z Niemenczyna, a taki stworzył bogaty repertuar o wysokiej klasie wykonawstwa. Ukraiński Hapak i taniec Kozaków - to rewelacja. Rewelację stanowił też, choć preferujący rodzaj tańca współczesnego - zespół z Podbrodzia "Gelme".
Orkiestra dęta "Przy fontannie" też z Podbrodzia pod kierunkiem Bronioslovasa Vilimasa zauroczyła widza wykonaniem wiązanki pieśni polskich, w tym legionowych. Był też wileńsko-mrągowski duet wykonawców - saksofonisty z Niemenczyna Rafała Jackiewicza i pianisty z Mrągowa Jakuba Paradowskiego. Dwaj wysokiej klasy muzycy poznali się na XX festiwalu kresowym a ich znajomość zaowocowała na XXI pięknym duetem.
No i Ewelina Saszenko! To kunszt, to profesjonalizm, to głęboka uczuciowość , która długo jeszcze zostaje w duszy słuchacza. W jej wykonaniu pieśni z repertuaru Anny German "Człowieczy los" nie pozostawiło nikogo bez myśli i uczuc. Ewelina, piosenkarka znana poza granicami Litwy i Polski jest rozchwytywana, a jednak znalazła możliwość wraz ze swymi akompaniatorami odbyc podróż sentymentalną do Mrągowa, jako pamięc z lat dziecinnych.
Kresy przywożą do Mrągowa te zespoły, które w swym kraju są najbardziej lubiane. Ukraina może się poszczycić "Dolinianką" - zespołem górali czadeckich, Kołem Gospodyń Wiejskich z polskiej wsi Strzelczysko, zespołem dwóch rodzin muzykujących nazwanym "Muzycznym Dżemem", orkiestrą Henryk Band z Sambora.
"Karolinka", "Młode Babcie", "Czarna Perła" czy zespół "Wiosna"- reprezentowały różne miasta Białorusi.
Polski Folklorystyczny Zespół "Czerwone Jagody" z Syberii (Minusińsk) oraz Reprezentacyjny Zespół Pieśni i Tańca "Olza" zakończyły naszą wyliczankę. Nie możemy pominąć żadnego, bo tam, gdzie jest zespół polski, biją polskie serca. "To, co tu zobaczyłam, przerosło moje dotychczasowe wyobrażenie o festiwalu. Przepełniony amfiteatr, ludzie się bawią, wracają wspomnieniami do swych lat młodości, nastrój rodzinny, faktycznie całe miasto żyje kresami - dzieli się wrażeniami z "Tygodnikiem" Beata Śniegowska, przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP, które jest głównym fundatorem festiwalu. Pani Beata "prowadzi" tegoroczny projekt - XXI festiwalu - od chwili podpisania umowy do jego realizacji. Nie wyklucza, że być może w przyszłości pewne korekty należałoby wprowadzić, ale sama idea festiwalu jest wspaniała.
Tekst: Krystyna Adamowicz
Foto: Jerzy Karpowicz
Komentarze
#1 Całkowicie się zgadzam,
Całkowicie się zgadzam, ostatnio z Litwy na Festiwal jadą zespoły niemające nic wspólnego ani z Kresami , ani wogóle z Polakami, jak tegoroczne "Przy fontannie" i "Gelme" z Podbrodzia. Poprostu kierownicy tych zespołów są BARDZO zaprzyjaźnieni z p. Skakowską. I nie ma tu nic wspólnego z kulturą polską... Jeśli chodzi o "Perłę" z Niemenczyna, to naprawdę wspaniały polski zespół, który tańczy oprócz polskich tańce różnych narodów. I jeżeli wystąpił na festiwalu z programem ukraińskim i kozackim, to pewnie tylko dla tego, by urozmaicić koncert, ponieważ polskich tańców w Polsce wystarcza :).
#2 "Ukraiński Hapak i taniec
"Ukraiński Hapak i taniec Kozaków - to rewelacja" ? Polski zespół tańczy "hapak" i taniec Kozaków i jaka to ma byc rewelacja? Litewskie zespoły jadą na Festiwal Kresowy... Smutne, że nie dbamy, nie wspieramy swojej kultury, polskich zespołów działających na Litwie....